Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego.
Pan Bóg woła pierwszy.
Wiara nie jest ani naszą zasługą, ani oznaką tego, że jesteśmy tacy wspaniali (i lepsi od innych – niewierzących), ani czymś, z czego powinniśmy być dumni. Wiara jest odpowiedzią na wołanie Boga.
A Pan Bóg woła pierwszy.
Każde nasze dobre pragnienie, każde dążenie do tego, co dobre, każda tęsknota za „czymś więcej” ma swoje źródło w Nim. Nie musimy się martwić, czy się nadajemy, czy damy radę, czy okazemy się właściwymi ludźmi na właściwym miejscu, czy zrobimy to, co trzeba – jeśli Bóg nas zawołał, to znaczy, że nas chciał. A On wcale nie wybiera tylko tych doskonałych, tych, którzy Go nigdy nie zawiodą, którzy zawsze zrobią wszystko to, czego od nich chce. Wystarczy popatrzeć na pierwszych dwunastu wybranych.
To nie byli ludzie doskonali i już od razu święci. Większość z nich świętymi się dopiero stała.
Pan Bóg woła nas pierwszy. I dlatego warto być wdzięcznym za to, że wierzymy. Bo to oznacza, że zawołał właśnie nas.
Agnieszka Ruzikowska
***
Z dzieła św. Józefa Sebastiana Pelczara, biskupa
(Życie duchowne czyli doskonałość chrześcijańska,
Przemyśl 1924, t. 2, s. 162-166)
Pobudki do miłości Boga
Jaka to chwała, jakie szczęście dla nas, iż Pan Bóg pozwala miłować siebie, iż nas przypuszcza do słodkiej poufałości z sobą i przyjaciółmi nawet swoimi nazywa. "Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję". Nie dosyć na tym - Bóg pragnie naszej miłości, nie jakoby jej potrzebował do szczęścia swojego, lecz iż my jej potrzebujemy do szczęścia naszego. On dlatego dał nam serce usposobione do miłości i tego serca żąda od nas jako jedynie miłej ofiary. On też dlatego zesłał Syna swego, aby rzucić na ziemię ogień miłości, mający płonąć na ołtarzach serc ludzkich. Co więcej, Bóg prosi o to serce: "Synu, daj mi serce twoje" i stara się to serce pozyskać, objawiając mu nieskończoną miłość swojego Serca. Stąd, gdziekolwiek się człowiek obróci, wszędzie widzi miłość Bożą, wszędzie potrąca o miłość; a świat cały widzialny i niewidzialny woła do niego ustawicznie tajemniczym głosem: Człowiecze, miłuj Boga.
Lecz ponieważ człowiek zbyt często na ten głos nie zważa, przeto Bóg daje mu osobne przykazanie: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem". I któż by Ciebie nie miłował, Miłości Istotna?!
***
Człowiek pyta:
Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie,
Panie, któż się ostoi?
Ps 130,3
***
KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział XLI. O ODRZUCENIU WSZELKICH DOCZESNYCH ZASZCZYTÓW
1. Synu, nie zazdrość innym, kiedy widzisz, że są honorowani i czczeni, ty zaś żyjesz w pogardzie i poniżeniu. Wznieś serce ku mnie do nieba, a ludzka wzgarda nie zdoła cię zasmucić.
Panie, jesteśmy ślepi Ne 1,7 i łatwo ponosi nas próżność. Jeżeli naprawdę wejrzę w siebie, widzę, że nie doznałem krzywdy od nikogo, jakież więc mam prawo skarżyć się Tobie?
2. Ale ponieważ często i ciężko grzeszyłem przeciw Tobie, słusznie powstaje przeciw mnie całe stworzenie, sprawiedliwie należy mi się wstyd i pogarda. Tobie zaś sława, cześć i chwała Mdr 5,18; Dn 9,7; Ba 1,15;2,6.
I jeżeli nie nastawię się tak, żeby chętnie przyjmować od każdego wzgardę i odepchnięcie, choćby mnie nawet za nic uważano, nie zdołam nigdy zdobyć pewności i pokoju ducha ani przyjąć wewnętrznego oświecenia, ani zjednoczyć się z Tobą.
Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'
***
KRÓLESTWO BOŻE GWAŁT CIERPI
Niebo samo nie spadnie, trzeba je osiągnąć;
I Pan Bóg sam nie zstąpi, potrzeba Go ściągnąć.
Adam Mickiewicz
***
Nie polegaj na pamięci – zapisuj.
H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia'
Patron Dnia
Św. Zyta
dziewica, patronka służących
Św. Zyta urodziła się w biednej, ale bardzo pobożnej rodzinie chrześcijańskiej. Jej starsza siostra była cysterką, a jej wuj był pustelnikiem, którego miejscowi ludzie uważali za świętego. Św. Zyta odznaczała się dużym posłuszeństwem; każde polecenie matki traktowała jak wypełnianie woli Bożej. Mając dwanaście lat została służącą u zamożnego tkacza w Lukce, trzydzieści kilometrów od jej rodzinnej wioski Monte Sagrati. W tej rodzinie miała pozostać przez czterdzieści osiem lat. Codziennie znajdowała czas na wysłuchanie Mszy św. i odmawianie modlitw; swoje domowe obowiązki wypełniała tak skrupulatnie, iż inne służące miały jej to za złe. Z początku jej pracodawcy mieli jej za złe zbyt hojne rozdawanie chleba biednym; z czasem jednak jej dobroć i cierpliwość przekonały ich zupełnie; święta stała się zaufanym przyjacielem rodziny. Dano jej wolną rękę jeśli idzie o rozkład pracy w domu; święta podjęła się jeszcze odwiedzin u chorych i więźniów. Szybko rozeszła się w Lucke wieść o jej dobrych czynach i nadprzyrodzonych wizjach, które miała. Odwiedzali ją nawet ludzie na wysokich stanowiskach. Po śmierci w roku 1278 ogłoszono ją świętą.
jutro: św. Piotra Chanel