logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Henryk Seweryniak
Dobra i zła samotność
Mateusz.pl
 


Abyssus abyssum invocat

Dla nikogo nie jest dzisiaj odkryciem, że stajemy się sobą dzięki innym. Że swoją tożsamość zyskujemy stopniowo dzięki obecności, którą nam ofiarują: słowom i wartościom, które przekazują; reakcjom, przez które komunikują nam nasz obraz i w ten sposób pozwalają nam kształtować własną jaźń. Ale także dzięki samotności. Dla uszu nieoswojonych z współczesną filozofią refleksyjną J. Naberta, P. Ricoeura, P. Tillicha i Jana Pawła II może to brzmieć paradoksalnie. Przez samotność rozumie się bowiem najczęściej "samotność złą", czyli pozostawanie w bolesnym stanie pozostawienia samemu sobie. Na określenie tego stanu używa się czasem terminu: "osamotnienie", chociaż zdaje się, że osamotnienie jest tylko odmianą "złej samotności". Jeśli bowiem określić osamotnienie jako cierpienie z powodu braku osób bliskich, to "samotność zła", czyli - jak napisałem - pozostawanie w bolesnym stanie pozostawienia samemu sobie, jest czymś więcej.

W głębi swojego jestestwa człowiek przeżywa jednak jeszcze inną samotność. Choć P. Tillich nazywa ją odosobnieniem (solitude) , wolałbym mówić o samotności istotowej, która jest fundamentem wszelkiej "dobrej", twórczej samotności. Najprościej rzecz ujmując, samotność istotowa wyraża się w naszym typowo ludzkim przeżywaniu, uświadamianiu sobie i kształtowaniu relacji: "ja sam - inny" (Bóg, świat, anioł, szatan, człowiek, społeczeństwo, zwierzęta, rośliny, rzeczy). W ten sposób ujawniamy się samym sobie w odrębności własnej istoty. To "ja sam" w wewnętrznej samotności swojego istnienia staję się sobą; przeżywam szczęście, miłość, chorobę, umieranie - stany, których nikt za mnie nie przeżyje, choć może mi w nich towarzyszyć czy nawet je wywoływać; jestem odpowiedzialny za coś, za co nikt inny nie jest odpowiedzialny; podejmuję decyzje, których nikt za mnie nie podejmie; czynię rozrachunek z własnym sumieniem, którego to rozrachunku nikt za mnie nie uczyni; "jestem u siebie" lub "wracam do siebie". Jestem samotny w swoim byciu, tworzeniu, odpowiedzialności, winie, cierpieniu, umieraniu... Słowem, w samotności samostanowię o sobie : przeżywam tajemniczość istnienia, tęsknię, medytuję, otwieram się na natchnienia, pozwalam rodzić się naprawdę ważnym wewnętrznym słowom, chociaż natchnienie, wiara i słowo esencjalne nie ode mnie pochodzi. Takie jak choćby to, które przed tysiącami lat usłyszał psalmista, i które do dziś nie przestaje fascynować:

Panie, moje serce się nie pyszni
i oczy moje nie są wyniosłe.
Nie gonię za tym, co wielkie,
albo co przerasta moje siły.
Przeciwnie, wprowadziłem ład
i spokój do mojej duszy.
Jak niemowlę u swojej matki,
jak niemowlę - tak we mnie jest moja dusza. (...).
(Ps 131)

Właśnie samotność istotowa doprowadzona do szczególnego stanu natężenia i świadomie przeżywana, jest na równi z "otwartością-na-drugiego" fundamentem życia godnego, owego "ładu i spokoju duszy", o które prosił psalmista. Zagubienie jej czy zaniedbanie wnosi w świat egzystencji "pychę serca", "wzniosłość oczu" oraz gonitwę za tym, co przerasta siły. Zagubienie to staje się rzecz jasna nieznośne i dlatego bywa zastępowane odruchami stadnymi, co chętnie wykorzystują rozmaici führerzy lub idole.

Ale dobra samotność nie jest stanem pozostawienia samemu sobie... Niemowlę w łonie matki, pomimo nie-pamięci, nie-uświadomienia, nie jest samotne. Dlatego psalmista wie, że nie wypowiada swoich słów w pustkę. Trwa tylko wobec Boga z duszą uspokojoną "jak niemowlę w łonie matki". To dlatego wielcy mistrzowie pustyni, mistrzowie milczenia, ciszy i medytacji są tak wielkimi znawcami życia, "ekspertami" w zakresie ludzkich dusz.

 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Aleksandra Wojtyna
W czym tkwi prawdziwe piękno? W Photoshopie, powie niejeden. Piękne twarze spoglądające na nas z okładek czasopism kobiecych; wysportowane, atrakcyjne, smukłe ciała, rzeźbione godzinami ćwiczeń, poddane promieniowaniu UV podczas licznych seansów w solarium. Peelingi, mikrodermabrazje, depilacje, ultradźwięki, SPA... czy można stać się pięknym, korzystając z tych wynalazków? Czy faktycznie piękne ciało jest mieszkaniem pięknej i dobrej duszy? Dzisiaj już bowiem wcale piękno nie jest równe dobru. 
 
Rafał Orzech
Młodzi ludzie często w swoim zachowaniu odwołują się do określonych postaw, biorąc z nich przykład, naśladując je. Media przekazują określone informacje, zwłaszcza relacjonując pewne wydarzenia na żywo, pokazują pewne wzory postaw. Są one szybko przyswajane przez młodych odbiorców informacji, a następnie wcielane przez nich w życie codzienne, w tym życie religijne. 
 
Mateusz Pindelski SP, Natalia Polak
W zajmowaniu się Biblią można wyróżnić dwa poziomy. Pierwszym jest czytanie, rozumienie i objaśnianie Biblii, która odzwierciedla określone uwarunkowania historyczne, geograficzne, społeczne, obyczajowe i religijne. Drugi polega na odczytaniu jej przez biblistę jako człowieka osadzonego we współczesności i żyjącego wiarą Kościoła. 

Z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim, biblistą, Przewodniczącym Stowarzyszenia Biblistów Polskich rozmawiają Mateusz Pindelski SP i Natalia Polak 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS