logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Błażej Strzechmiński OFMCap
Dom Ulgi w Cierpieniu
Głos Ojca Pio
 


 
 Osobiste doświadczenie bólu spowodowane licznymi chorobami i nieustanny kontakt z ludzkim cierpieniem, połączone z rozmyślaniem męki Chrystusa na krzyżu, doprowadziły Ojca Pio do praktycznego wniosku: wybudowania szpitala w San Giovanni Rotondo. Dodatkowym argumentem za realizacją tego przedsięwzięcia był brak miejscowych lekarzy i ośrodków zdrowia w regionie. Tak powstał Dom Ulgi w Cierpieniu, który w tym roku obchodzi swoje 50-lecie.
 
Idea szpitala
 
W 1922 roku dobroczynne zrzeszenie religijne, którego Ojciec Pio był współtwórcą, wysunęło propozycję uruchomienia małego szpitala pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu. Na całym Półwyspie Gargano brak było bowiem ośrodka godnego tej nazwy.
 
Przedsięwzięcie zostało zrealizowane dopiero po trzech latach. W centrum San Giovanni Rotondo znajdował się podupadły budynek klasztorny należący do zgromadzenia klarysek. Dzięki staraniom Ojca Pio i kilku lekarzy w styczniu 1925 roku został on przeistoczony w niewielki szpital. Do jego całkowitego zamknięcia doszło po trzęsieniu ziemi, które w 1938 roku zniszczyło część budynku szpitalnego.
 
9 stycznia 1940 roku ponowiono próby wzniesienia szpitala zgodnie z oczekiwaniami i planami Ojca Pio. Wtedy też został utworzony komitet budowy szpitala-kliniki. Pięć dni później, tj. 14 stycznia Ojciec Pio nadał swemu dziełu imię: Casa Sollievo della Sofferenza, to znaczy Dom Ulgi w Cierpieniu. I jako pierwszy złożył na ten cel ofiarę pieniężną w postaci symbolicznej złotej monety.
 
Fundusz budowy i pierwsze prace
 
Bez rozgłosu i bardzo spontanicznie zaczął się formować fundusz budowy szpitala. Jednak prace nad kontynuacją dzieła przerwała II wojna światowa. Po jej zakończeniu, 5 października 1946 roku, założono spółkę akcyjną, której celem było zbieranie i rozdzielanie funduszy na budowę. Jej kapitał początkowy wynosił milion lirów, co dawało tysiąc akcji po tysiąc lirów każda. Wszyscy akcjonariusze podpisali deklarację o zrzeczeniu się jakiegokolwiek zysku.
 
Tego samego dnia wybrano miejsce pod budowę szpitala – wzgórze obok klasztoru, które właściciele: Maria Basilio i rodzina Serritelli podarowali Ojcu Pio, by sfinalizował swoje pragnienie.
 
Wiosną następnego roku Zakonnik pobłogosławił kamień węgielny pod budowę szpitala, rozpoczynając w ten sposób prace budowlane. Nie było żadnych ceremonii ani przemówień, wybrano miejsce na wzgórzu i robotnicy zaczęli kopać. W kasie znajdowało się wówczas tylko cztery i pół miliona lirów, lecz Ojciec Pio chciał rozpocząć prace.
 
Projekt
 
Po przygotowaniu terenu pod budowę ogłoszono konkurs na projekt kompleksu szpitalnego. Przedstawiono ich wiele, jednak ostatecznie uwagę zwrócił jeden, przysłany z Pescary i podpisany przez inżyniera Candeloro. Okazało się potem, że faktycznie projekt opracował niejaki Angelo Lupi. Nie był on inżynierem ani geometrą, ale jego rysunek przekonywał, architektonicznie harmonizował z krajobrazem. Tak więc projekt zaakceptowano, a jego autora wezwano do kierowania robotami budowlanymi.
 
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Beata Legutko
W XIX w. Ars było małą miejscowością, liczącą zaledwie 230 mieszkańców. Do znajdującego się na obrzeżach małego kościółka przychodziło kilka osób, dlatego nie było tam nawet parafii. Młody kapłan Jan został tam mianowany proboszczem po trzech latach spędzonych w oddalonym ok. 30 km Ecully. Zapewne nie spodziewał się, że w tym miejscu spędzi 41 lat swojego życia. 
 
Monika Białkowska

„W imię Boże” - wchodzimy w nowy rok. „W imię Boże” starannie kaligrafowano na pierwszej stronie nowego, pachnącego jeszcze sklepem kajetu, uważając, żeby piórko nie drgnęło, żeby kleksa nie zrobić, żeby świeżego atramentu rękawem nie rozmazać. Potem już różnie bywało, ale ta pierwsza strona, „W imię Boże”, była najważniejsza. 

 
redakcja czasopisma

Oprócz propozycji stworzenia "szczęścia na ziemi" sekty proponują zaspokojenie wewnętrznych pragnień człowieka, do których należą: tęsknota za "prawdziwą rodziną"; poczucie ważności, akceptacji, zrozumienia, życzliwości; przezwyciężenie trudnych sytuacji życiowych. Do tych czynników należy doliczyć "analfabetyzm religijny", czyli brak znajomości podstaw własnej wiary, fascynację okultyzmem i ezoteryką...

 

O aktywności sekt, o destrukcyjnym działaniu nowych ruchów religijnych oraz o tym, kto najbardziej jest podatny na ich wpływ, opowiada Paweł Szuppe.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS