logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Mariusz Pohl
Jeśli jesteś Synem Bożym...
Mateusz.pl
 


Fałszywe obrazy Boga, które przyjmujemy w swoim umyśle

Na ogół odczytujemy i rozumiemy scenę Kuszenia tylko w kategoriach konkretnego, pojedynczego wydarzenia, którego uczestnikami byli Chrystus i szatan. Wydaje się nam, że chodzi jedynie o kwestię walki z pokusami, której przykład daje nam Jezus. Tymczasem w Ewangelii tej chodzi o coś trochę innego: nie o indywidualne pokusy, którym podlegamy, lecz o różne fałszywe obrazy Boga, które przyjmujemy w swoim umyśle i wyobraźni. Z obrazów tych rodzą się dalej różne fałszywe oczekiwania wobec tego naszego „Boga”, a gdy oczywiście nie zostają one zaspokojone, w konsekwencji powodują one pretensje i odejście od Boga w ogóle. I właśnie na tym polega owo „kuszenie”: pokusą są błędne, uproszczone wizje Boga i nasze życzenia względem Niego. Jak to wygląda w praktyce?

Bóg do spełniania naszych rozmaitych zachcianek

Pierwsza pokusa to wizja Boga pt. „Stoliczku nakryj się”. Jest to Bóg do spełniania naszych rozmaitych zachcianek, Bóg na posyłki, Bóg do zapewniania nam łatwego i pewnego chleba, dostatku, poczucia bezpieczeństwa, od zaspokajania naszych codziennych, życiowych potrzeb. Co ciekawe: na ogół są to potrzeby, których spełnienie leży całkowicie w zasięgu naszych możliwości. Oczywiście, wymaga to trochę wysiłku, zapobiegliwości, organizacji pracy i czasu, ale są to czynniki całkowicie zależne od nas samych, mieszczące się w sferze doczesności. Nie wymagają więc żadnej nadzwyczajnej ingerencji Boga. Owszem, są okazją do oddania Mu chwały przez rzetelność w pracy, wdzięczność i zaufanie, ale w zasadzie jest to przedmiot naszej aktywności i to my jesteśmy za nią odpowiedziałni.

Tymczasem jesteśmy skłonni właśnie od tej odpowiedzialności uciekać i przerzucać ją na Boga. Wolelibyśmy, aby to On nas wyręczał, a gdy nie chce, wtedy lubimy się na Niego obrażać. Chrystus odrzuca taką taktykę, nie chce być naszym chłopcem na posyłki. To wcale nie znaczy, ze Mu na nas nie zależy. Nie, On chce zaspokoić inne nasze potrzeby – duchowe. Te, których w żaden sposób nie jesteśmy w stanie zaspokoić sami, a nade wszystko potrzebę zbawienia. Jakie to tragiczne i paradoksalne, że w tej akurat dziedzinie, gdzie jesteśmy całkowicie zdani na Boga, próbujemy obyć się bez Niego i wolimy zbawiać się sami, we własnym zakresie.

Bóg pieniądza, władzy i polityki

Druga pokusa jest wizją Boga pieniądza, władzy i polityki. Bóg, który osiągałby swoje cele przy pomocy sposobów z tego świata: bez angażowania naszej wiary i miłości. W miejsce tego weszłoby wszechwładne prawo, system nagród i awansów, kar, rozkazów, zależności służbowych. Każdy traktowałby Boga tak, jak się traktuje urząd skarbowy i podatki: z rutynowego obowiązku, a nie z miłości i wiary. Wszystko byłoby jasne i z góry przesądzone, przykazania Boże oczywiste i łatwe do wyegzekwowania – Bóg lub Jego policja dopilnowaliby wszystkiego, a człowiek musiałby się tylko dostosować – z braku innych możliwości. Oczywiście, szybko nauczylibyśmy się z takim „Bogiem” obchodzić, znalazłyby rozmaite sposoby i wybiegi, by wyjść na swoje. Bo Bóg bez naszej miłości i wiary byłby bezsilny – pomimo swej wszechmocy.

Bóg rozreklamowany

I wreszcie trzecia wizja: Boga rozreklamowanego, oczywistego, widzialnego. Boga-idola, który nie wymagałby wiary, a tylko odpowiedniej kampanii reklamowej, by każdy sam się naocznie przekonał, że to Bóg. Wtedy nie byłoby żadnych wątpliwości, rozterek, wyborów, wahania – czyli nie byłoby wolności. Wszystko byłoby tylko kwestią reklamy. Oczywiście, szybko pojawiłaby się konkurencja innych, lepszych „Bogów”, w których moglibyśmy sobie przebierać według swego gustu i potrzeb.

Chrystus wszystkie te wizje niweczy

Nie daje sobie narzucić roli wyznaczonej przez nasze ludzkie wyobrażenia i oczekiwania. Jest Bogiem takim, jakim jest i chce być. Możemy Go przyjąć bądź odrzucić, ale nie możemy Go zmienić. Co zrobisz Ty?

ks. Mariusz Pohl

 
Zobacz także
ks. Tomasz Jaklewicz
Miłosierdzie ma sobie podwójny dynamizm: ruch w dół i w górę. Pierwszy jest ruch w dół – zejście na poziom ludzkiego bólu, grzechu, samotności, choroby, śmierci. Drugi jest ruch w górę, czyli wydobywanie nieszczęśnika z dołka, podnoszenie z upadku, przywracanie do życia przez przebaczenie, uzdrowienie. 
 
Adam Szustak OP
W Wielką Sobotę, nastała wielka cisza. Po wielkich wydarzeniach, po końcu świata nastała wreszcie błogosławiona cisza. Wszystko się skończyło i świat pogrążył się w nieogarnionej, świętej ciszy. Pozwól, żeby trwała. Przyjdź i usiądź, a zobaczysz, że Król zasnął. Zobaczysz Boga, który odpoczywa po dziele, którego dokonał...
 
Dariusz Piórkowski SJ

„Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali”. Czytając dzisiejszy fragment Ewangelii, przypomniało mi się wyznanie jednego z rekolektantów, pastora ewangelickiego, podczas moich ostatnich rekolekcji. Mianowicie, zauważył on, że często pragnie w życiu zrobić wrażenie na Panu Bogu.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS