logo
Środa, 08 maja 2024 r.
imieniny:
Kornela, Lizy, Stanisława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wioletta Masiuda
Nasze Betlejem
materiał własny
 


Nasze Betlejem 

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy "Bóg z nami". (Mt 1,18-23)

Boże Narodzenie. Kolędy, choinka, szopka, prezenty, przysmaki. Jak miło, rodzinnie, przytulnie, bezpiecznie. 

Jak łatwo zatrzymać się na tej zewnętrznej, słodko - mdłej oprawie, łzawych wzruszeniach. Czym jednak tak bardzo się wzruszamy? Anielską twarzą Maryi? Słodkim snem Dzieciątka? Nieporadnością i prostotą pasterzy? Czy to można nazwać przyjęciem Boga, zdecydowanym zaproszeniem Go do naszego życia, czy w ten sposób Bóg narodzi się w nas? Przyjrzyjmy się jak przyjęli Boga Maryja z Józefem.

Pierwsza usłyszała nowinę Maryja. Anioł przyniósł jej radosną a zarazem bardzo trudną propozycję - może zostać matką Mesjasza. Od tysięcy lat naród wybrany na tego Mesjasza czekał, prorocy opisywali okoliczności Jego przyjścia. Wiele kobiet czułoby się zaszczyconych taką rolą, niektóre nawet dobrowolnie pozostawały w dziewictwie aby być gotowymi na podjęcie tej godności (być może Maryja była jedną z nich). A więc radość z wielkiego wyróżnienia, ze zbliżającego się wypełnienia obietnic Bożych. Może zdziwienie i zawstydzenie osoby bardzo skromnej i pokornej (właśnie ja?!). Ale przecież była zaręczona, według zwyczaju dopiero po upływie roku małżonkowie mogli zamieszkać razem. Do tej pory na pewno uważnie przyglądano się narzeczonej. A prawo ówczesne było bezlitosne, cudzołóstwo karane było śmiercią przez ukamienowanie. Czy można przypuszczać, że ludzie uwierzą, że to sprawa Ducha Świętego? Czy my byśmy uwierzyli? Maryja stanęła więc przed realnym zagrożeniem swojego życia. Co gorsze nie tylko postronni ludzie mogli ją potępić, ale Józef ... . Przecież go kochała, może go ogromnie zranić, sprawić mu ból, sprawić wrażenie, ze go oszukała. Bóg postawił Maryję w bardzo trudnej sytuacji, mógł zawalić się cały jej świat, jej plany szczęśliwego życia. Po ludzku patrząc sprawa była beznadziejna. Najczęściej mówimy wtedy: "Boże, chyba wymagasz rzeczy niemożliwych, zapukaj do innych drzwi". Maryja zaufała, zaufała wbrew wszelkiej ludzkiej nadziei, powierzyła swój los w najlepsze ręce gotowa przyjąć z tych rąk każde rozwiązanie. FIAT. NIECH SIĘ STANIE JAK TY CHCESZ, PANIE. 

Po pewnym czasie efekty anielskiej radosnej nowiny mógł dostrzec Józef. Co wtedy czuł? Zraniona męska duma, złamana miłość, zawiedzione zaufanie? Zwyciężyła miłość. Postanowił wziąć na siebie całą winę aby uchronić Maryję przed śmiercią. Tu znowu musiał interweniować Boży posłaniec. Ludziom tak trudno zrozumieć Boże plany i uwierzyć. Maryja i Józef wiedzieli, że to co można zrobić najlepszego, to zaufać i być gotowym na wszystko. Dla Boga. Tylko w takim otwartym sercu może narodzić się Bóg, innym przysyła tylko swoje zdjęcia (kartki świąteczne). 

Przyjście na świat Boga nie było sielanką, wprost przeciwnie. Jeśli wczytamy się w tekst Ewangelii możemy znaleźć przerażającą twardość, bolesną rzeczywistość, głębokie upokorzenie. Bo czyż możemy wyobrazić sobie większe upokorzenie niż narodziny w stajni, w warunkach urągającym podstawowym wymaganiom higieny, gdzieś w drodze, daleko od domu, bez szansy na jakiekolwiek ludzkie warunki opieki nad noworodkiem? Jezus przyszedł na świat jak ostatni nędzarz. Dlaczego właśnie tak? Chyba tylko dlatego, żeby nikt nie mógł czuć się za mały, niegodny. Bóg nie siedzi gdzieś w swoim pałacu w chmurach, ale dotyka ziemi i to bardzo mocno. Tak bardzo kocha nas, swoje dzieci, że jest gotów znieść najgorsze warunki, byle tylko być z nami, być Emmanuelem. Tak wielki dar, tak wielkie poniżenie Wszechmocnego, aby przywrócić nam godność, odrodzić i podnieść z upodlenia. "Poznaj swoją godność, chrześcijaninie! Stałeś się uczestnikiem Boskiej natury (...). Pomnij, jakiej to Głowy i jakiego Ciała jesteś członkiem. Pamiętaj, że zostałeś wydarty mocom ciemności i przeniesiony do światła i królestwa Bożego." (św. Leon Wielki). 

Jak dobrze jest żyć z Jezusem pod jednym dachem. On puka do naszych serc, czeka na zaproszenie, niech nie pozostanie bezdomny.

Wioletta Masiuda

 
Zobacz także
Łukasz Przybyło CMF
Panie Jezu, dziękuję Ci za ten święty czas paschalny. Za rzekę rozpłomienionych świec, wlewających radość w mury kościoła, w oczy i serca oraz za śpiew uroczystych pieśni i hymnów o Wielkiej Nocy. Rozglądam się wokół, jak zwycięski żołnierz szukający dowódcy, któremu zawdzięcza życie. Chcę dziękować. Serce wyrywa się do nieba, bo ujrzałem z daleka upragniony cel długiej podróży. To tam, do Bożego pokoju zmierzają moje dni i noce. W Tobie chcę odpocząć, w jasności bez końca. 
 
Marcin Jakimowicz
To modlitwa olbrzymiej mocy – opowiadają egzorcyści. Dlaczego Bóg posługuje się kawałkiem sznurka i zbieraniną drewnianych kuleczek? I dlaczego reagują na nią nawet nienarodzone dzieci? Ma niezwykłą siłę rażenia – uśmiechają się ci, którzy nie wypuszczają go z dłoni. – Różaniec zachowuje całą swą moc i pozostaje narzędziem nie do pominięcia pośród środków duszpasterskich każdego głosiciela Ewangelii – pisał w liście „Rosarium Virginis Mariae” Jan Paweł II. 
 
Andrzej Gołąb
Na ścianach święte obrazy, w szufladzie metryka chrztu. Zaliczyliśmy większość sakramentów i bywamy w kościele. W tym lub innym. Myślimy sobie: jeśli będziemy dobrzy, nieskończenie dobrzy, wprost idealnie dobrzy, pewno zasłużymy sobie, pewno ujrzymy Ją znowu(...) Możemy mnożyć dekalogi lub powoływać się na istniejące. Próbować w nieskończoność doskonalić się, lub odwrotnie, zastygnąć pomiędzy jednym a drugim ziewnięciem. W każdym przypadku poruszamy się wewnątrz świata - który nie istnieje, wewnątrz ciemności, która nas objęła i wydaje się posiadać wyłączność na wszystko. Ale ona ma nad nami władzę, tylko wtedy gdy zgadzamy się na swój grzech...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS