logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marek Piotrowski
Non-Pulp Non-Fiction
Fronda
 


 
 20 kwietnia 1999 r. w szkole w Littleton w stanie Kolorado doszło do strzelaniny, która wstrząsnęła Ameryką. W relacjach większości mediów skoncentrowano się na tym, że małoletni mordercy „polowali" na mniejszości narodowe i sportowców, ale była jeszcze jedna grupa, która stanowiła cel ataku. Byli to chrześcijanie. Spośród dwunastu osób zamordowanych w Littleton było czworo katolików i czworo protestantów.
 
Siedemnastoletnia letnia Cassie Bernall oddała życie wypowiadając słowa: „Tak, wierzę w Boga". Odpowiedziała obu zabójcom, którzy chwilę wcześniej podeszli do niej i zapytali: „Czy wierzysz w Boga?". "Tak, wierzę w Boga." Na drugie ich pytanie - „Dlaczego?" - Cassie nie zdążyła już odpowiedzieć. Kule powaliły ją na ziemię.
 
Biorąc po uwagę, że jeszcze kilka lat temu Cassie była pogrążona w satanizmie i czarnej magii - jej śmierć nabiera szczególnego znaczenia. W życiu Cassie działały poprzednio te same moce ciemności, które pchnęły nastoletnich morderców do aktu zbiorowego morderstwa.
 
Na początku średniej szkoły zaczęła się ubierać na czarno. Rodzice zauważyli, że oddala się od nich emocjonalnie. Pewnego dnia znaleźli w jej pokoju satanistyczne akcesoria. Wtedy matka zdecydowała się porzucić pracę, poświęciła swoją karierę, by mieć więcej czasu dla córki.
 
Cassie została przeniesiona do prywatnej szkoły chrześcijańskiej. Rodzice pilnie ją obserwowali i narzucili wiele ograniczeń dotyczących wychodzenia z domu i towarzystwa. W tym trudnym czasie wiele osób modliło się o ratunek dla niej.
Pewnego razu koleżanka ze szkoły zaprosiła Cassie na wycieczkę grupy młodzieżowej ze swojego kościoła.
Podczas chłodnej nocy w górach Cassie wraz z koleżanką i kilkoma innymi dziewczętami usiadły pod gołym niebem. Zaczęły mówić o Bogu, który stworzył wszystko, co je otacza. Cassie, zachwycona pięknem stworzonego świata, zaczęła szlochać i wzywać Stwórcę.
Wcześniej oddała swe serce szatanowi, więc teraz toczyła się walka o jej duszę. W końcu ofiarowała swe życie Chrystusowi.
 
Po powrocie do domu oznajmiła matce, że jest nową osobą. Czas potwierdził, że zmiana jest trwała. Kolega z klasy, Craig Moon, wspomina ją jako „światło Chrystusa". Ta siedemnastoletnia blondynka z długimi warkoczami postanowiła obciąć swe włosy, by mogły służyć na peruki dla ofiar chemioterapii.
Z czasem Cassie mogła wrócić do państwowej szkoły - tej samej, w której później została zastrzelona. W dniu jej śmierci brat Cassie znalazł jej poemat napisany kilka dni wcześniej:
 
Now I have given up on
everything else I have found it to
be the only way To really know
Christ and to experience The
mighty power that brought Him
back to life again, and to find Out
what it means to suffer and to Die
with him. So, whatever it takes I
will be one who lives in the fresh
Newness of life oj those who are
Alive from the dead.
 

Teraz, kiedy oddałam już wszystko inne,
Jestem przekonana, że jest tylko jedna droga:
Prawdziwie znać Chrystusa i doświadczyć
Potężnej siły, który przywróciła
Go z powrotem do życia,
Poznać co znaczy cierpieć i umrzeć z Nim.
Bez znaczenia, ile będzie mnie to kosztowało,
Będę tą, która żyje świeżością nowego życia tych,
Którzy żyją powstali z martwych.
 
Marek Piotrowski
tłumaczenie wiersza Marilla Klima
 
Zobacz także
Ks. Marek Starowieyski
Czytelnik żywotów świętych, szczególnie starożytnych i średniowiecznych, spotyka się z dziesiątkami, a nawet z tysiącami cudów. Czyta je z niedowierzaniem właściwym sceptykowi naszego wieku, traktując je z przymrużeniem oka jako pewnego rodzaju skansen religijny. Nie wierzy, że mogły się one przydarzyć, ani, tym bardziej, że zaistniały. Obydwie wątpliwości stwierdzenia są naiwne i to z zupełnie różnych powodów.
 
ks. Augustyn Kuczok SDS
od początku naszego życia zaczęliśmy wstępować po stromych stokach Góry Kalwaryjskiej. Każdy wziął swój krzyż i powoli z dnia na dzień wspina się ku szczytowi. Na swej drodze potyka się o kamienie, a czasem nawet o skały olbrzymie - spotyka na swojej drodze życiowej - pokusy. Tłumaczyć nie trzeba, co to jest pokusa i jakie są jej rodzaje. Wszyscy mieliśmy okazję doświadczyć ich. Jedne pokusy są dość spokojne, powiedziałbym, nienatarczywe; czekają tylko na to, by człowiek nagabywany nimi rozdmuchał je do ogromnego ogniska. Ale są też pokusy, które napadają na człowieka znienacka i musi to być naprawdę mąż silny, by móc je odepchnąć.
 
Marcin Jakubionek
Przyszli jak zwykle nocą. W małym pokoiku w domu przy via Santa Maria degli Anieli panował mrok i na wyciągnięcie ręki nie było nic widać, ale oni poruszali się tak, jakby byli u siebie. Zbliżyli się do łóżka, w którym spał o. Pio. Tłum postaci, ciemniejszy niż otaczająca ciemność, stłoczył się nad jego głową. Zaczęli coś szeptać mu na ucho, obiecywać, przekonywać, perswadować...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS