logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Magdalena Urlich
Uwaga: konflikt!
Droga
 


Konflikt najprościej – sytuacja, w której występuje różnica zdań, wartości, potrzeb. Jest nieodłączną częścią życia. Czy lubisz konflikty?

Oczywiście konflikt i związana z nim konfrontacja nie jest sprawą przyjemną. W tym sensie trudno go lubić. Można jednak akceptować to, że życie bez konfliktów jest niemożliwe, i w związku z tym szukać jak najlepszych sposobów ich rozwiązania. To wydaje się rozsądne. Można też jednak lubić konflikty za mało… i za bardzo.

Spokój za wszelką cenę
 
Ewa nie lubi otwarcie mówić o swoich potrzebach. Gdy była mała, przede wszystkim miała nie sprawiać problemów. Teraz trudno jej powiedzieć, czego chce, czego nie chce, a co lubi. Chciałaby, żeby ludzie z jej otoczenia odgadywali jej potrzeby. Czasem się to udaje, często jednak kończy się frustracją. Bo gdy dochodzi do konfliktu, Ewa milczy.
 
Unikanie konfrontacji może mieć różne przyczyny. Czasem, jak Ewa, ktoś nie daje sobie prawa do tego, by głośno wyrażać swoje pragnienia i potrzeby. Albo nie widzi sensu konfrontacji, bo z góry zakłada, że i tak nie zostanie usłyszany. Czasem po prostu nie wie, że dopóki nie powie innym, co go boli, a czego by chciał, oni tego po prostu nie wiedzą.
 
Unikanie konfrontacji sprawia, że odczuwamy frustrację i złość z powodu niezaspokojonych potrzeb. Złość może uderzać w innych („to ich wina”) lub w samą „bezkonfliktową” osobę. Taka osoba szuka sposobów wpływania na innych nie wprost. Bywa, że ucieka się do manipulacji czy „kar” wobec osób, które postępują wbrew jej oczekiwaniom, np. obraża się.
 
Sposób na bliskość?
 
Jak można lubić konflikty za bardzo? Można – wtedy, gdy stają się one sposobem na bliskość, tak jak dla Marty. W jej domu konflikty przeradzały się w burzliwe kłótnie. Był to właściwie jedyny czas, kiedy rodzice mówili o swoich emocjach. Najpierw dominowała złość. Gdy się godzili, następowała radość z bycia razem, wyrażanie miłości. Poza tym żyli raczej obok siebie. Marta nauczyła się, że otwartość na drugą osobę jest nierozdzielnie związana z konfliktem. Długi czas bez konfliktu budził jej niepokój, że coś w relacji się psuje.
 
Można się zgodzić, że możliwość konfrontacji jest jednym z wyznaczników bliskiej relacji. Jeśli potrafimy mówić o swoich trudnościach i potrzebach w sytuacji, gdy jest konflikt potrzeb albo ktoś narusza nasze granice, to może świadczyć o bliskości. Kiedy więc lubimy konflikty za bardzo? Gdy nie potrafimy na co dzień mówić o emocjach i otwierać się na drugą osobę, a potrzebujemy do tego sytuacji konfliktowych. Gdy szukamy pretekstów do konfrontacji. Gdy emocje nas przerastają, wylewają się na drugą osobę (bo były długo tamowane). Gdy, by przestać się złościć, doprowadzamy drugą osobę do skrajnych emocji, bo dopiero wtedy czujemy, że nawiązaliśmy z nią kontakt.
 
Budowanie relacji z osobą, która potrzebuje konfliktów, by odczuć bliskość, jest bardzo wyczerpujące. Często drugi uczestnik konfliktu nie rozumie tak silnych emocjonalnych reakcji. Czuje się jak widz spektaklu, na przebieg którego nie ma prawie wpływu. I trochę tak jest. Nieraz osoby podobne do Marty osiągają swój cel – odczucie bliskości – kosztem naruszenia godności drugiej osoby czy jej poczucia bezpieczeństwa.
 
Złoty środek
 
Na szczęście pomiędzy unikaniem konfliktów a poszukiwaniem ich jest złoty środek – akceptacja, że istnieją, ćwiczenie się w komunikacji, by jak najlepiej je rozwiązywać, i budowanie bliskich relacji na co dzień. W sytuacji konfliktowej, gdy już doszło do konfrontacji i do gry wkraczają emocje – to wszystko naprawdę pomaga!
 
Magdalena Urlich
 
Zobacz także
Marek Kita

Kontestatorów systemu kościelnego często uciszano oskarżeniem o hołdowanie opcji: „Chrystus tak, Kościół nie”. Może warto pomyśleć, czy praktyki właściwe dla systemu nie mówią bez słów: „Kościół tak, Chrystus niekoniecznie”? Coraz wyraźniej widać i coraz głośniej słychać w kontekście obecnego kryzysu, że działania seksualnych drapieżców w koloratkach – oraz chroniące ich machinacje przełożonych – ujawniają w Kościele rzymskokatolickim problem szerszy niż sprawy obyczajowe i głębszy niż upadek jednostek. Już nie wystarczy się pocieszać argumentem, że ludzie są słabi, a wśród pierwszych Dwunastu też trafił się Judasz.

 
Małgorzata Tadrzak-Mazurek
Jedni będą grzmieć: "Ziemia, to nasz wspólny dom, podcinamy gałąź, na której siedzimy, ograniczmy emisję gazów cieplarnianych!". Inni przykują się łańcuchami do drzew, żeby bronić żab i nie będzie ich obchodziło, że w tym czasie, morduje się dzieci, jeszcze inni będą dowodzić, że Matka Natura świetnie by sobie poradziła, zadbałaby o swoje stworzenia i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to jedno niesforne i wielce kłopotliwe - człowiek...
 
ks. Edward Staniek
Jezus zapowiedział przekazanie Piotrowi władzy w swoim Kościele. Uczynił to w odpowiedzi na objawienie, jakie otrzymał od Ojca niebieskiego. Szymon wyznał, że Jezus jest Mesjaszem i Synem Boga. Mistrz po tym wyznaniu zmienił mu imię na „Skała”, czyli Piotr; zapowiedział, że na nim zbuduje swój Kościół; że bramy piekielne będą nieustannie w Kościół uderzały, ale go nie przemogą.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS