logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Szymon Stułkowski
Między maską a krzyżem
Przewodnik Katolicki
 



Karnawałowe szaleństwa

W różnych częściach świata ostatnie dni karnawałowego szaleństwa nabierają różnego kształtu: w Rio jest to przemarsz roztańczonego w rytmie samby tłumu przy aplauzie licznie zebranej na trybunach widowni; w Wenecji – bajeczny festiwal przebierańców z niezapomnianymi maskami kryjącymi twarze; w krajach niemieckojęzycznych – karnawałowe przemarsze przez miasta lub kabaretowe przedstawienia w największych salach widowiskowych, pomagające z poczuciem humoru spojrzeć na sprawujących władzę i pośmiać się z siebie nawzajem; w Wiedniu – to przede wszystkim znany na całym świecie bal w operze, poprzedzony licznymi tanecznymi wieczorami różnych grup zawodowych i społecznych.

U nas jakby ciszej o karnawałowych szaleństwach. Może wśród trosk codziennego życia trudno zdobyć się nam na beztroską zabawę?

Daje się jednak zauważyć ciekawe pomysły zabaw, które integrują lokalne środowiska. Bale charytatywne organizowane przez parafie, organizacje i stowarzyszenia katolickie, zabawy szkolne – kto z nas nie pamięta balików przebierańców z lat naszego dzieciństwa? Spotkałem się ostatnio z bardzo ciekawą inicjatywą rodziców i nauczycieli jednego z wielkopolskich gimnazjów, którzy zorganizowali wspólnym wysiłkiem bal karnawałowy, przeznaczając dochód z tej imprezy na dofinansowanie wycieczki klasowej dzieci z biedniejszych rodzin. Przed rokiem na wycieczkę pojechały tylko te dzieci, które było na to stać. W tym roku pojadą wszystkie, dzięki pomysłowości i pracy rodziców i nauczycieli. To dobry przykład, jak szaleństwo karnawałowe wiązać z pożytecznym celem. Nie brakuje takich przykładów na całym świecie.

Życie jak karnawał

Choć nie wszyscy uczestniczymy w balach, to jednak jest w nas coś z tej karnawałowej atmosfery. Nieczęsto zwracamy na to uwagę i nie odkrywamy tego w sobie. Lubimy, podobnie jak bawiący się w Wenecji, zakładać maski i odgrywać różne role, kryjąc się za zasłoną, która w naszym mniemaniu upiększa nas, zwiększa naszą godność i sprawia, że inni nas szanują oraz pozwala nam czuć się bezpiecznie. Jest to pewna forma ucieczki od prawdy o sobie, boimy się jej, lepiej jest żyć z maską. Odgrywamy nasze role, pozwalamy, by inni nas obserwowali – jak przebierańcy na placach i ulicach Wenecji. Potrafimy nieraz grać nawet wśród najbliższych, w domu, w miejscu pracy. Obserwując karnawałowe szaleństwa, warto zwrócić uwagę na jedną prawidłowość – karnawał ma swój kres. Przychodzi czas, by wrócić do domu, zdjąć maskę, popatrzeć w lustro i żyć codziennością.

Popielec - czas zdejmowania masek

Bardzo wyraźnie urywa się karnawałowa radość. Zamiast pięknej, kolorowej maski na twarzy, pozwalamy sobie sypać popiół na głowę. Ciekawe, że ten wyjątkowy dzień w roku jest tak bardzo czytelny dla ogromnej rzeszy katolików. Mimo że nie jest to święto kościelne, że idziemy w tym dniu do pracy, nasze świątynie pękają w szwach. Wiele osób przystępuje do sakramentu pojednania, a chyba wszyscy obecni na liturgii dają sobie posypać głowy popiołem. Nierzadko ludzie spowiadają się z tego, że nie byli w Popielec na Mszy św. A to tylko pierwszy dzień długiego okresu pokuty przygotowującego do Triduum Paschalnego i świąt Zmartwychwstania Pana Jezusa. Początek jest ważny, ale nie może on zastąpić dni, które nadchodzą.

Odkryć "twarz" Boga

Maska ogranicza pole widzenia. Przez życiowe maski utrudniam sobie widzenie Boga takim, jakim jest. Zdejmując je, mogę lepiej obserwować wszystko, co mnie otacza. Życie z maską świadczy o tym, że obawiam się pokazać swoje prawdziwe oblicze. Nierzadko dotyczy to relacji z Bogiem.

Czas Wielkiego Postu, ze swoją prostotą i wyciszeniem, jest dobrą szkołą poznawania Pana Boga i odkrywania prawdy o Nim. On nie nosi maski, lecz objawia nam całą prawdę o Sobie. Uczynił mnie swoim dzieckiem, podzielił się ze mną swoim życiem i nadał mi godność, która przewyższa wszelkie godności tego świata, i czyni mnie równym siostrom i braciom chrześcijanom.

 

 
1 2  następna
Zobacz także
Iwona Szkudelska
Prymas Stefan Wyszyński, tknięty przeczuciem i zaniepokojony odgłosami dochodzącymi z zewnątrz, wydał polecenie otwarcia bramy i wpuszczenia niespodziewanych "gości". Padło pytanie, dlaczego drzwi kurii były zamknięte? Wszak państwo ma prawo zwracać się do obywateli, kiedy chce. Był 25 września 1953 roku...
 
Jacek Pulikowski
Przyszłość świata idzie przez rodzinę – to niepodważalnie prawdziwe zdanie Jana Pawła II dziś trzeba, niestety, uzupełnić dopowiedzeniem: przez normalną rodzinę. Na pytanie: Co to jest normalna rodzina? odpowie bez trudu każde przedszkolne dziecko. Rodzina to mama, tato i dzieci. Czasem dziecko dopowie: babcia i dziadek. I słusznie, bo dziadek i babcia to oczywiście też rodzina.  
 
redakcja Liturgia.pl

Dzień Zaduszny nie jest „Świętem Zmarłych”, ale jego obchody po części wynikają ze zwyczajów pogańskich. Pamięć o zmarłych była czczona od dawien dawna. W Rzymie obchodzono pogańskie rytuały w lutym każdego roku. Chrześcijanie przejęli tę cześć obrzędów, która nie była sprzeczna z wiarą. Początkowo wspominano najbliższą rodzinę. Powszechne wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych spotykamy dopiero w VII wieku.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS