logo
Niedziela, 12 maja 2024 r.
imieniny:
Dominika, Imeldy, Pankracego, Nereusza, Achillesa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Karolina Polak
Biblia - podręcznik miłości prawdziwej
Droga
 
fot. Priscilla Du Preez | Unsplash (cc)


Żadna inna książka ani księga nie mówi o miłości więcej niż Pismo Święte. W Biblii słowo miłość jest wielokrotnie odmienione przez wszystkie przypadki. Skoro pada ono tak często, musi być niezwykle ważne w oczach Boga. Warto przyjrzeć się, do jakiej miłości zachęca nas na kartach Pisma Świętego sam Jezus.

Miłość Boga i bliźniego

Przykazanie miłości, jak stwierdza sam Jezus, jest pierwszym spośród wszystkich. Oznacza to, że spełnianie wszystkich przykazań Bożych, kościelnych i wszystkich zasad dotyczących powinności chrześcijanina nie mają sensu bez miłości. Jak stwierdza sam Jezus, to właśnie miłość jest „doskonałym wypełnieniem prawa”. Jeżeli kocham drugiego, to nigdy go nie okradnę, nie okłamię, nie zdradzę, nie skrzywdzę. Jeśli prawdziwie kocham Boga, nikt nie będzie musiał narzucać mi obowiązku uczestniczenia we Mszy Świętej, bo sama miłość przynagli mnie do tego, aby z Nim przebywać. Zatem spełniając przykazanie miłości, wypełniamy wszystkie przykazania i całe prawo Boże.

To przykazanie można podzielić na dwie zasadnicze części: pierwsza z nich dotyczy miłości do Boga, natomiast druga miłości do bliźniego. Obie części są równie ważne i jedna nie może funkcjonować w pełni bez drugiej. Prawdziwa miłość Boga idzie zawsze w parze z miłością drugiego człowieka. Podobnie nie można prawdziwie kochać bliźniego, bez miłości do Boga.

Miłowanie Boga, do jakiego zobowiązani jesteśmy przykazaniem, to umiłowanie Go w każdy możliwy sposób i w każdym znaczeniu: myślą, sercem i duszą. Bliźniego jesteśmy zobowiązani kochać jak samego siebie – to poważne zobowiązanie, które ma konkretne konsekwencje dla naszego działania. Skoro kocham bliźniego na równi z sobą, to oznacza, że muszę pozbyć się wszelkiego egoizmu. Potrzeby drugiego człowieka muszą być dla mnie na równi z moimi własnymi. To nieproste zadanie, bo jako ludzie mamy skłonność do dbania o „własne sprawy”. Choć często mamy dla swojego zachowania usprawiedliwienie i zamiast „egoizm” mówimy „zaradność”, musimy mieć świadomość, że nie do tego zachęca nas Jezus. Miłość chrześcijańska to dostrzeganie drugiego człowieka i troska o jego sprawy na równi z naszymi własnymi.

Świat, w którym obecnie żyjemy, przekonuje, że opłaca się być sprytnym, że kosztem drugiego człowieka można się wzbogacić, że istnieje tzw. „zdrowy egoizm”, że potrzeby innych są ważne, ale tylko do tego momentu, kiedy nie kolidują z moimi potrzebami.

Miłość „znakiem rozpoznawczym” chrześcijanina

Jezus w bardzo wielu miejscach podkreśla znaczenie miłości Boga i bliźniego, ale warto uświadomić sobie, że właśnie miłość ma być cechą charakterystyczną chrześcijanina. Nie wystarczy inteligencja, pracowitość, oczytanie, a nawet pobożność – tak naprawdę liczy się właśnie miłość. Nie ma chrześcijaństwa bez miłości:

„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali? (J 13, 35).

Miłość bezwarunkowa

Miłość, jaką proponuje nam Jezus, nie zawsze jest prosta, wystawia nas na trudne próby. Chrześcijanin nie jest zobowiązany jedynie do miłości osób przez siebie wybranych, nielicznych, bliskich ani nawet sobie obojętnych. Bóg wymaga od nas umiłowania swoich nieprzyjaciół, miłości wybaczającej i bezwarunkowej:

„Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. (..) Ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny? (Łk 6, 27–36).

Wzorem miłości nieprzyjaciół jest dla nas sam Jezus Chrystus, który wstawia się do Ojca za własnymi oprawcami, za tymi, którzy skazali go na pohańbienie i śmierć, mówiąc: „Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.

Jak można kochać kogoś, kto krzywdzi, kto nie ma litości, kto okrutnie zabija? To nie mieści się w głowie, nie idzie w parze z tym, czego uczy nas świat. Tu jest odwrotnie – swoich wrogów należy zwalczać, niszczyć, pokonywać, udowadniać swoją wyższość nad nimi. To takie bardzo ludzkie, chciałoby się powiedzieć – naturalne. Nie muszę kochać kogoś, kto nienawidzi mnie, a z miłości do kogoś, kto mnie skrzywdził, jestem zwolniony.

Miłość nieprzyjaciół to jedna z tych cech, które wyróżniają chrześcijaństwo spośród innych największych religii świata – czyni je wyznaniem trudnym, wymagającym, ale i jedynym prawdziwym. Nie można bowiem odbierać człowiekowi godności, nawet gdy jego zachowanie jest okrutne. W dalszym ciągu jest ukochanym dzieckiem Boga, a skoro tak, to i my zobowiązani jesteśmy miłować go jako swojego bliźniego.

Na wzór miłości Boga

To właśnie nasz ostateczny cel – choć wydaje się to bardzo trudne, a może nawet niewykonalne, powinniśmy dążyć do takiej miłości, jaką obdarzył nas sam Bóg. On ukochał nas miłością prawdziwą, pełną i całkowicie bezwarunkową. Mimo tego, że przeciwstawiając się Jego woli, zgrzeszyliśmy, On posłał swojego ukochanego Syna na pewną śmierć, abyśmy mogli żyć wiecznie.

„W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować? (1 J 4, 9–11).

W Jezusie Chrystusie miłość Boga objawia się najpełniej. On dobrowolnie przyjął na siebie niesłuszną karę i oddał się w ręce oprawców dla naszego zbawienia. Mając świadomość tak wielkiej miłości Boga – miłujmy siebie wzajemnie.

Jedynym źródłem prawdziwej miłości – zdolnej do umiłowania bliźniego, a nawet swego nieprzyjaciela, zdolnej wybaczać i zapominać – jest sam Bóg, o czym zaświadcza nam Jezus: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!" (J 15, 9).

Karolina Polak
Droga 20/2014

 
Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ

Pan Jezus najczęściej wprowadzał w Boży świat, opowiadając przypowieści. Mówił językiem porównań, przenośni i obrazów. My też zanim przybliżymy się nieco do wzniosłej rzeczywistości Trójcy Świętej, pójdźmy podobnym tropem. Zauważmy różnicę, jaka zachodzi między samym tylko patrzeniem na arcydzieło muzyczne zapisane w nutach, a usłyszeniem tegoż arcydzieła. 

 
dr Piotr Kwiatek OFMCap
Śmiech i humor to „towar” bezcenny: chociaż nic nie kosztują, warte są o wiele więcej niż drogocenne wycieczki do egzotycznych krajów – wzbogacają nie tylko słuchającego, ale również tego, który nimi się dzieli. Życie nieustannie dostarcza nam różnych powodów do zmartwień i niezadowolenia, ale też nie brak w nim przecież motywów do przeżywania radości i szczęścia. Na co dzień doświadczamy sytuacji, na które możemy reagować dwojako: albo podejść do nich z powagą, a nawet swoistym dramatyzmem, albo z poczuciem humoru i dystansu do siebie samego.  
 
Jan Alkire
Sąsiad poprosił mnie o modlitwę przed mającą się odbyć operacją. Grupa modlitwy zbiera się każdego miesiąca, aby wstawiać się za wspólnotę wierzących. Przyszedł mi na myśl przyjaciel, który właśnie jest w podróży i pomodliłam się krótko o jego bezpieczeństwo. Każdy z powyższych przykładów mówi o modlitwie wstawienniczej: my modlimy się za kogoś, a ktoś za nas – upraszając u Boga łaskę w naszych potrzebach...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS