logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
Czy można wychować kibica?
Don Bosco
 



Świat kibiców wydaje się być światem niezależnym. W latach 70. ubiegłego wieku, kiedy w Polsce wokół największych klubów sportowych pojawiały się pierwsze zorganizowane środowiska kibicowskie, fakt ten wymknął się spod kontroli nawet ówczesnej władzy, która chciała przecież kontrolować wszystko.

Ta niezależność zaowocowała politycznymi manifestacjami na stadionach, które w latach 80. przybrały, głównie za sprawą kibiców gdańskiej Lechii, charakter wystąpień masowych.

Środowisko tzw. "kiboli" wymknęło się także wszelkim regułom socjologicznych klasyfikacji. Bo trudno zaliczyć tak zróżnicowaną grupę do klasycznych subkultur młodzieżowych. Ruch kibicowski tworzą niekoniecznie ludzie młodzi, niekoniecznie wywodzących się z tzw. "marginesu społecznego", a często wprost przeciwnie z tradycyjnych rodzin, wykształceni, o ustabilizowanej sytuacji materialnej. Wspólnym mianownikiem staje się w tym gronie fascynacja sportem; wszystkich łączy miłość do jednego klubu i jego barw, miasta i regionu, z którego się wywodzą; ważną cechą środowiska jest wierność dla akceptowanych wspólnie wartości.

Ciemna stron medalu

Świat kibiców nie jest zjawiskiem jednobarwnym, jest raczej bardzo złożoną rzeczywistością. Z jednej strony tworzy go ciemna strona środowiska kibiców, która jest dobrze znana przeciętnemu odbiorcy środków społecznego przekazu. Bo, jak na ironię losu, to właśnie stadionowi chuligani są swoistymi ulubieńcami mediów. Trafiają na pierwsze strony poczytnych gazet i do serwisów informacyjnych popularnych stacji telewizyjnych po każdej awanturze z policją lub tzw. "ustawce". Studia wypełniają się wówczas fachowcami, którzy wypowiadają się na temat tragicznych zajść, doradzają stosowanie kar, areszty, przyśpieszone kolegia. Przy okazji wszystkich kibiców wrzucają do jednego worka: chuliganów, ultrasów. Kiedy słucham takich telewizyjnych wystąpień pedagogów, socjologów, psychologów, policyjnych speców od "kiboli", zadaję sobie pytanie nie tyle o ich kompetencje (bo po takich wypowiedziach widać zupełną nieznajomość świata kibiców), ale dlaczego, chcąc uzdrowić zaistniałą sytuację nie proponują rozwiązań prewencyjnych, tylko zawsze represyjne. Nie pojawiają się żadne konkretne pomysły na przeciwdziałanie przemocy na stadionach.

Niestety wydaje się, że nie jest to niedopatrzenie, nieumiejętność budowania programów profilaktycznych, ale zaplanowane działanie. Ekipy chuligańskie nie biorą się znikąd, tak naprawdę są doskonale rozpoznane przez zajmujące się nimi agendy policyjne. Bo jest to w gruncie rzeczy zjawisko kryminalne i powinni się nim w sprawnie zorganizowanym państwie zainteresować ci, do których rozwiązywanie tego typu spraw należy. Tylko trzeba chcieć je naprawdę rozwiązać, a nie przy okazji "rozprawy z kibolami" załatwiać sprawy pewnych grup interesów, którym z powodów biznesowych zależy na zniszczeniu tego wielobarwnego i wielowątkowego zjawiska. Dla współczesnych oligarchów futbolu kibic to klasyczny klient, dla którego przygotowano show z parówkami, obowiązkowym popcornem, coca-colą i setką gadżetów. Zdyscyplinowany (miejsce na stadionie numerowane, jak w kinie podczas seansu filmowego) i bierny konsument sportowych igrzysk, którego łatwo zmanipulować i po prostu kupić; bez poglądów i bez korzeni.

 
1 2  następna
Zobacz także
Monika Białkowska
Jak odróżnić ideologię od człowieka, nawet jeśli ją wyznaje? Jak ocalić tego, który cierpi z powodu homoseksualnych skłonności i nie chce promować żadnej ideologii? Jak potępić ideologię, ocalając człowieka? Proponuję krótkie ćwiczenie z wyobraźni. Pisząc kilka tygodni temu o klerykalizmie, usłyszałam masę przykrych słów od księży, którzy poczuli się urażeni. Nie pisałam o nich personalnie. Ich samych traktowałam z szacunkiem. Odnosiłam się jedynie do obiektywnego zła, szeregu zachowań o charakterze ideologicznym, które zapewne oni sami również by potępiali...
 
Monika Białkowska
Niektórzy tak czasami organizują urlop, że po powrocie do domu muszą przez trzy dni leżeć i odpoczywać. To prawda, ludzie nie potrafią odpoczywać. Weźmy na przykład zwiedzanie. Powinno mu towarzyszyć fizyczne zmęczenie ale też pewnego rodzaju odprężenie. Jak się pędzi, żeby tylko zaliczyć pewne punkty na mapie atrakcji turystycznych, to po powrocie do domu okazuje się, że ten człowiek nigdzie nie był – on tylko filmował lub fotografował.  

Z o. Leonem Knabitem OSB nie tylko o wakacyjnym odpoczywaniu rozmawia Przemysław Radzyński
 
Iwona Józefiak
W ostatnich dniach starego roku otrzymałam list od znajomej, z drugiego końca Polski. Wspomniana pani zakończyła swój list w ten sposób: "Przestałam wierzyć księżom... Wpojono mi ideały, których nie ma. Idealny ksiądz to ten, który posiada lepsze auto i jest nadziany kasą"...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS