logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jean-Charles Nault
Demon południa. Acedia - podstępna choroba duszy
Wyd Marianow
 


Utrzymana w prostym i bezpośrednim stylu książka oddaje do dyspozycji szerokiego odbiorcy owoce długich badań nad acedią. Autorem kierowała doskonała intuicja, że acedia dotyczy nie tylko zakonników, ale zagraża ludziom wszystkich stanów, w każdym wieku i w każdym miejscu. dotyka bowiem bezpośrednio relacji człowieka z innymi i z Bogiem oraz prowadzi wprost do podjęcia refleksji nad tym, co stanowi istotę życia..

 

Wydawca: Promic
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-7502-637-5
Format: 136 x 205
Stron: 224
Rodzaj okładki:Miękka

 
Kup tą książkę  
  
 

 
Duchowość monastyczna bardzo wcześnie zainteresowała się tym złożonym i wieloznacznym zjawiskiem, jakim jest acedia. Duchowe lenistwo, smutek, utrata poczucia sensu, brak nadziei na osiągnięcie zbawienia i ogólne zniechęcenie sprawami Bożymi - wszystkie wymienione symptomy można objąć tym jednym słowem: acedia. To właśnie ona nierzadko skłaniała mnicha do opuszczania klasztornej celi i uciekania przed bliskością Boga, aby w tym czy innym miejscu szukać jakiejś kompensacji surowego życia, do którego zakonnik niegdyś czuł się powołany przez Boga. Psychologiczna wnikliwość i duchowa subtelność tych, którzy jako pierwsi zgłębiali to zjawisko - a zwłaszcza Ojców Pustyni, ze szczególnym uwzględnieniem Ewagriusza z Pontu - niechybnie musi zastanawiać nas współczesnych, którzy nawet jeśli nie znamy już samego terminu "acedia", to z całą pewnością odczuwamy jej groźne symptomy. Owej tajemniczej choroby ducha, grzechu monastycznego par excellence, z pewnością nie należy bowiem uważać za zjawisko z innej epoki czy dotyczące wyłącznie zakonników. Przeciwnie, zasadne wydaje się postawienie pytania: czy nie jest to realne zło naszych czasów?
 
Zobojętnienie, melancholia, przygnębienie, zniechęcenie, znużenie, znudzenie, niestałość, nadaktywność... Już tych kilka manifestacji "demona południa" wystarczy, by przekonać nas o aktualności zła, które odbiera człowiekowi zamiłowanie do życia i osłabia jego wewnętrzny dynamizm. Człowiek zdany na własne siły w końcu traci nadzieję, że zdoła odnaleźć sens życia i naraża się na popadnięcie w przeciętność, która jest jedynie symptomem odrzucenia jego własnej wielkości przybranego syna Boga.
 
Książka benedyktyńskiego zakonnika, ojca Jean-Charlesa Naulta, do której z radością piszę przedmowę, udostępnia szerokiemu odbiorcy owoc wieloletnich badań nad acedią. Opracowanie to ogromnie mnie zainteresowało i wiele mi wyjaśniło, gdy niegdyś towarzyszyłem jego powstawaniu. Autor miał doskonałą intuicję, że acedia, przed którą ostrzegała go formacja zakonna, dotyczy nie tylko mnichów, ale zagraża wszystkim stanom życia i dotyka bezpośrednio relacji każdego człowieka z Bogiem. W miarę prowadzenia badań zobaczył w acedii bynajmniej nie jakieś zwykłe rozproszenie uwagi podczas modlitwy czy rozleniwienie lub nonszalancję podczas innych zajęć, lecz nader groźne zło, dotyczące bezpośrednio ostatecznego celu życia człowieka, czyli uczestniczenia w życiu samej Trójcy Świętej.
 
Prosty i bezpośredni styl książki sprawia, że kwestia ta zaczyna nurtować czytelnika osobiście i czuje się on zobowiązany przemyśleć na nowo wiele aspektów tego, co stanowi istotę ludzkiego życia.
 
W pierwszym rozdziale Autor prowadzi nas przez treściwe teksty pierwszych Ojców Pustyni do odkrycia wielorakich aspektów mrocznej choroby ducha, którą tradycja monastyczna słusznie uważała za jedno z najbardziej szkodliwych czy wręcz zabójczych wcieleń zła, jakie mogą nas dotknąć. Jednocześnie o ile rozmaite manifestacje acedii przyprawiają nas o drżenie z powodu swojej aktualności, to lekarstwa zaproponowane nam przez Ojców
 
Pustyni zdumiewają nawet dzisiaj swoją prostotą. Podczas tej lektury czujemy się wyjątkowo bliscy anachoretom żyjącym przed wiekami na pustyni!
 
W drugim rozdziale zatrzymujemy się na dłużej przy doktrynie św. Tomasza z Akwinu, którego przenikliwość nie zawiodła także wówczas, gdy mówił o acedii. Wybitny trzynastowieczny teolog, spadkobierca długiej tradycji patrystycznej i monastycznej, okazał się prorokiem, przypisując tej chorobie ducha strategiczną rolę w rozumieniu postępowania chrześcijanina. Acedię, która jest grzechem przeciwko radości płynącej z miłości, która dotyka sfery granicznej między ciałem a duchem, można bowiem uznać za główną przeszkodę w entuzjastycznym wyrażaniu chrześcijańskiego świadectwa. Tymczasem św. Tomasz potrafił z pełnym przekonaniem podsunąć zadziwiający sposób jej przezwyciężenia…
 
W pozostałych dwóch rozdziałach Autor zajmuje się kwestią aktualności acedii, najpierw w życiu chrześcijańskim w ogólnym ujęciu, a następnie w różnych stanach życia. Ta oryginalna prezentacja jego badań prowadzi nas do sedna duchowych poszukiwań o kluczowym znaczeniu dla naszej epoki - poszukiwań przecież tak często bezładnych, prowadzonych w sposób nazbyt chaotyczny. Cały ten tekst przypomina nam o znaczeniu walki duchowej w naszym życiu i pokazuje, że acedia może istotnie zagrażać wzrastaniu i rozkwitowi osoby ludzkiej.
 
Ostatnie słowo należy jednak do nadziei, jak bowiem w końcu IV wieku pisał Ewagriusz z Pontu, kiedy stawimy opór acedii, "po wygranej walce ogarnia duszę uspokojenie i niewysłowiona radość".

kardynał Marc Ouellet
Prefekt Kongregacji ds. Biskupów 

Zobacz także
ks. Augustyn Kuczok SDS

Rozważając dziś te prawdy o świętości naszych sióstr i braci dostrzegamy, że byli to ludzie żywi, przyobleczeni każdy w swój własny garnitur temperamentu, cech dziedzicznych, charakteru. Ludzie podobni do nas. A jednak każdy odmienny. Trudno by nam było kroczyć skrupulatnie w ślady jednego z nich, tego przez nas wybranego. Bo każdy z nich jest inny, jak zresztą każdy z nas. Jedno ich jednak łączy i w jednym są do siebie podobni - w swym bezwzględnym szukaniu prawdy, Boga i człowieka.

 
Józef Augustyn SJ
Każde nasze spotkanie z Jezusem jest spotkaniem z wiecznie żyjącym. Naszą modlitwą dotykamy wymiaru przekraczającego czas, dotykamy wieczności. Każda nasza modlitwa, choć dokonuje się w czasie, to jednak dosięga wieczności. Tę prawdę o wiecznym wymiarze naszej modlitwy dobrze podkreśla spotkanie Jezusa z uczniami nad Jeziorem Galilejskim. 
 
Piotr Słabek
Jest wiele dróg ufności Bogu, bo każdy z nas jest inny, nazwany przez Boga jego własnym imieniem. Każdy z nas musi więc odkryć swoją drogę ufności. Będzie to droga tylko dla niego. Droga uwzględniająca to, kim był, kim jest, kim chce być i w jakich warunkach żyje.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS