logo
Wtorek, 07 maja 2024 r.
imieniny:
Augusta, Gizeli, Ludomiry, Róży – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Adam Adamski
Kultura ciała: między pogardą a ubóstwieniem
Przewodnik Katolicki
 


 Jednym z elementów współczesnej kultury jest kult ciała. Zalewani jesteśmy reklamami zapewniającymi, że proponowane specyfiki zagwarantują witalność, młody wygląd i urodę. Jak przysłowiowe grzyby po deszczu wyrastają coraz to nowe salony urody, kluby fitness czy ośrodki SPA oferujące kompleksową odnowę biologiczną.
 
Siłownie, solaria i aquaparki są już codziennością. W tym kontekście chrześcijańska asceza jawi się według niektórych opinii jako kompletnie zdezaktualizowany relikt przeszłości lub wręcz dowód na szkodliwość praktykowania wiary. Przy tej okazji chętnie przywołuje się wyrafinowane sposoby umartwiania czy wręcz wyniszczania ciała, stosowane przed wiekami przez ascetów. Jednak kard. Paul Josef Cordes, który prezentował tegoroczne orędzie wielkopostne Benedykta XVI, zwracając uwagę na rozpowszechniające się „nowoczesne świątynie pielęgnacji ciała”, do których w 2006 r. uczęszczało ok. 8 mln Włochów, wydając na ten cel 15 mld euro, mimo wszystko zachęcał do odkrycia głębokiego sensu chrześcijańskiego postu. Ale czy jest to jeszcze możliwe? Czy można mówić o chrześcijańskiej kulturze ciała?
 
Ascetyczni kulturyści
 
Dziwnie to dzisiaj brzmi. Jednak warto pamiętać, że asceza (z greckiego) oznacza po prostu ćwiczenie, trening pozwalający uzyskać jakąś sprawność. W starożytnej Grecji uprawiali ją atleci i żołnierze po to, by osiągnąć sprawność fizyczną. Mędrcy, by stać się dobrymi ludźmi lub by osiągnąć zjednoczenie z bóstwem. Tak czy inaczej, asceza wymagała wysiłku, samozaparcia i wielu wyrzeczeń. W tym sensie możemy powiedzieć, że gdy ktoś zdobywa się na tego typu wysiłki, jest ascetą. Współcześnie jednak pojęcie to zostało zawężone do wyrzeczeń podejmowanych z pobudek religijnych, których celem ma być doskonalenie swojego człowieczeństwa i często wiąże się z umartwieniem ciała. Czy jednak jest to do pogodzenia z kultem ciała?
 
Trzeba przyznać, że w historii chrześcijaństwa stosunek do ciała ewoluował. Nie było to jednak spowodowane zmienianiem prawd wiary czy ich wypaczaniem, lecz kontekstem kulturowym. Czytając Ewangelie, nie znajdziemy uzasadnienia ani dla wyniszczania i pogardzania ciałem, ani dla jego uwielbiania. Jezus leczy chore ciała, karmi je, a zmęczonych uczniów zachęca do odpoczynku. Jednocześnie jednak zwraca uwagę na konieczność zadbania o czystość i prawość ludzkiego wnętrza, a w tym pomocna jest między innymi praktyka postu i wyrzeczenia.
 
Różne traktowanie ciała
 
Surowe i podejrzliwe traktowanie ciała w pierwszych wiekach i średniowieczu wynikało z przesycenia kultury tamtych czasów filozofią platońską. Filozofia Platona z jego podziałem na świat materialny, który jest jedynie cieniem wiecznych i doskonałych idei, wydawała się bardzo dobrym narzędziem do wyrażania prawd wiary aż do XII w. W filozofii tej ciało człowieka pojmowane było jako więzienie dla duszy. W konsekwencji nie zasługiwało ono na uwagę, wręcz przeciwnie, winno być doświadczane, aby wyzwalać ducha.
 
Chociaż Kościół potępiał skrajnie negatywny stosunek wobec ciała (np. synody w Gangra w 343 r. i w Bradzie w 534 r.), a Ojcowie Kościoła zwracali uwagę na przysługującą ciału godność obrazu Bożego (np. św. Cyryl Jerozolimski, św. Jan Chryzostom), to jednak dopiero w okresie, gdy mentalność chrześcijan Zachodu była kształtowana przez myśl Arystotelesa, powszechne spojrzenie na ciało zaczęło się zmieniać. Ewangelia ciągle pozostawała ta sama, ale kultura, w której ją odczytywano, nie postrzegała już świata jako cienia prawdziwej, boskiej rzeczywistości.
 
Intelektualiści zainspirowani pracami św. Tomasza z Akwinu zaczęli patrzeć na świat przez pryzmat filozofii Arystotelesa, a ta kazała im zwrócić baczniejszą uwagę na świat materialny i w samych rzeczach szukać ich istoty (substancji). W świetle tej filozofii nowym blaskiem zajaśniały niezmienne prawdy wiary. To co Bóg stworzył jest dobre. Człowieka stworzony na obraz i podobieństwo Boga został nobilitowany, gdy sam Bóg przyjął ludzkie ciało, które jest świątynią Ducha Świętego. Człowiek powinien zatem troszczyć się o ciało jako dar samego Boga, ale jednoczenie nie powinien zapominać, że jest ono, podobnie jak cały materialny świat, doczesne i nie stanowi ostatecznego celu i sensu życia.
 
 
 
1 2  następna
Zobacz także
wywiad z Anną Dymną
Właściwie to wszystko stało się przez przypadek. Dziś w Polsce jest bardzo trudno pomagać. Wokół nas jest tyle nędzy, samotności, bezradności. Dostaję tyle listów od ludzi w beznadziejnych sytuacjach. Może nie wszystko jest prawdą, ale wiele spraw poraża... To przez przypadek właśnie poznałam ks. Tadeusza Zaleskiego i jego Fundację św. Brata Alberta w Radwanowicach. Odbywał się tam jakiś przegląd teatrów ludzi umysłowo niepełnosprawnych. Poproszono bym tam przyjechała, nie mogłam odmówić...
 
ks. Paweł Bortkiewicz TChr
Bohaterem dramatu dziejów świata, oglądanych z perspektywy teologicznej, jest Bóg i człowiek, człowiek i Bóg. Ich wzajemny dialog, milczenie, podejmowanie rozmowy są zapisem dziejów czegoś absolutnie unikalnego. Podejmując próbę refleksji nad tym, kim jest człowiek, autorzy Pisma Świętego dokonują przede wszystkim opisu świadomości moralnej człowieka...
 
Krzysztof Koehler
Kiedy przed dniem Zadusznym poszłam na cmentarz o szarej godzinie, cmentarz byt zamknięty, jednak uchyliłam trochę drzwi i powiedziałam, że jeżeli czego żądacie duszyczki, chętnie wam zadośćuczynię, o ile mi na to reguła pozwoli. Wtem usłyszałam te słowa "spełnij wolę Bożą - my o tyle jesteśmy szczęśliwe, o ile spełniłyśmy wolę Bożą...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS