logo
Środa, 15 maja 2024 r.
imieniny:
Dionizego, Nadziei, Zofii, Izydora, Dympny – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Ponikiewski
Kultura funeralna umiera
materiał własny
 


 Kultura funeralna zostaje zepchnięta przez ponowoczesną rzeczywistość ze sfery społecznej do sfery prywatnej.
O ile jeszcze do niedawna śmierć i sama żałoba, była smakowana przez całe społeczeństwo, o tyle dziś spycha się ją do sfery prywatnej danej osoby. Wydaje się, że niespełna kilka lat wcześniej, noszenie żałobnych kolorów, czy publiczne wyrażanie smutku z powodu utraty bliskiej nam osoby, nie napawało nikogo odrazą. Teraz sprawy mają się z goła odmiennie, gdyż kultura śmierci, redukowana jest z obrzędu społecznego do obrzędu jednostki. Dzielenie się cierpieniem z innymi, jest uznawane za coś nagannego, nieodpowiedniego, a wręcz niekulturalnego, mając na myśli pewne nowoprzyjęte etykiety zachowań społecznych.
  
Winę za taki stan rzeczy, ponosi współczesna kultura masowa, nastawiona na młodość i równocześnie odrazę do śmierci, jako czegoś nieopłacalnego.
Żyjemy w zglobalizowanym społeczeństwie, które opiewa młodość, zaś gani śmierć wraz z każdym jej przejawem. Dziś śmierć nie ma niejako prawa do zajmowania sobą przestrzeni społecznej. Człowiek zagubiony w przesiąkniętym relatywizmem i materializmem świecie, nie potrafiąc uporać się z problemami egzystencjalnymi, ucieka od nich, starając się je zdewaluować lub też zdehumanizować w sferze kulturowej.
Proces dewaluacji śmierci, rozpoczął swój żywot, wraz z dominacją nauki nad religią. Religia, jako naturalny sposób radzenia sobie z problemami egzystencjalnymi, przez długi okres dziejów ludzkości, pełniła funkcję równowagi, między życiem a śmiercią. Teraz jednak, religia ustępuje pola nauce, która mając u swych podstaw narzędzia empiryczne, nie może stwierdzić, czy czegoś nie ma, lecz jedynie czy coś jest i to w sensie substancji materialnej. Sprawując władzę, wprowadza pustkę w przestrzeń duchową.
Do niedawna śmierć była czymś ludzkich i po prostu naturalnym. Przedstawiana jako odwieczny cykl, nie napawała grozą i lękiem, lecz odczarowywała procesy narodzin i biologicznego zgonu. Dzisiejsze zdehumanizowanie, polega na stworzeniu jej nowego, jakże nieprawdziwego wizerunku. Wizerunku odczłowieczonego, który zamiast wpasowywać się w normalny cykl świata, zdaje się być czymś wrogim oraz nawet nienormalnym, czymś odciętym od eidos człowieka, co egzystuje, gdzieś na zewnątrz jego, nie stanowiąc już pewnej znamiennej i przecież naturalnej części składowej samej istoty ludzkiej.
Jedynym wyjściem, okazuje się samooszukiwanie, które ma swoje przejawy na poziomie świąt do niedawna jeszcze natury religijno-obrzędowej. Znamiennym przykładem może tu być Halloween. Przesiąknięty konsumpcjonizmem świat, okazał się być zdolnym do nakładania na przeróżne formy obrzędów swoich rynkowych mechanizmów- na obrzędy, zdawało się tak silnie zakorzenione w naszej kulturze tradycji.

Rozkład zastępuje się zabawą i chęcią zarobku, a żałobę kolorowymi cukierkami. Niegdyś produkujące tożsamość święta, dziś produkują tony zagubionych ludzki.
Zastępowanie i wypieranie z kultury zagadnień oraz faktów natury egzystencjalnej, powoduje brak refleksji na poziomie jednostki, która w pewnym momencie swojego życia, staje przed odwiecznym kamieniem milowym- kamieniem Końca. Nie przygotowana na takie spotkanie gubi się w systemie, jaki wydawał się jej wręcz doskonały, przyjazny, ciepły, młody i pociągający, a już na pewno nasuwający odpowiedź i rozwiązanie na każde pytanie.

Proces umierania, trwa przez cały czas, o czym zdajemy się zapominać, uznając śmierć za swoisty, końcowy punkt.
Wszystko wciąż umiera. Nieuchronnie zbliżamy się do końca swojego życia na Ziemi. Wypieramy jednak tą prawdę ze społecznej świadomości i tym samym tracimy kontakt z samą ideą śmierci, która zawiera w sobie wiele ważnych oraz pożytecznych wskazówek w tym, jak żyć. Umieranie bowiem, jest jedynym procesem, jaki zmusza nas do zastanowienia się nad swoją egzystencją, a tym samym ówczesnym życiem. Nie można zadawać sobie pytań w temacie, jak żyć, gdy traci się z oczu oczywistą prawdę, iż przecież istnienie nie trwa wiecznie, lecz tylko chwilę, że to jak traktujemy śmierć, ma wpływ na naszą obecną egzystencję.


 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Bogdan Czupryn
Powstaje pytanie: dlaczego jedne granice przyjmujemy za swoje, inne zaś odrzucamy? Warto przypomnieć, że ustalanie jakichkolwiek granic motywowane jest dobrem. W zależności od tego, jak się je rozumie, tak kształtuje się granice. Kierując się troską o dobro własne można wprowadzać ograniczenia, które szkodzą innym...
 
ks. Bogdan Czupryn
Ksiądz prof. Janusz Pasierb pięknie napisał: "Adwent to świt. Adwent to daleki tłumny fryz pełen postaci i zdarzeń, nieczytelny i pozbawiony sensu, gdyby w Betlejem nie narodziło się dziecko, któremu nadano imię Jezus, a którego matką była Maryja. Adwent to pustynia, na której widać wyniosłą postać odzianą w skórę wielbłąda. Adwent to nasze życie. Adwent to liturgia. Adwent to czas przychodzenia Tego, który jest zawsze, znajomy i nieznajomy"...
 
Jakub Szymański
Tak jak kiedyś w Niebiosach, wystąpił Archanioł w duchowej walce przeciw sprzeniewierzonemu Lucyferowi – który chciał realizować własne, szkodliwe zamierzenia, odmienne od Bożego Planu – tak i w fizycznym świecie, na Ziemi, będzie miał św. Michał przeciwstawić się Antychrystowi u końca świata i naszych czasów...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS