logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Aleksandra Wojtyna
Lekarz ubogich duchowo
Rycerz Młodych
 
Zdjęcie o. Rafała Kalinowskiego z 30 marzca 1897 r.


Józef Kalinowski (imię zakonne Rafał) urodził się 1 września 1835 r. w rodzinie o bogatych tradycjach patriotycznych. Jego ojciec kochał Ojczyznę i ten ideał usiłował przekazać w procesie wychowawczym swoim dzieciom, jak się potem okaże, analizując życie jego syna Józefa – bardzo skutecznie.

 

Dom rodzinny

 

Wiara, nauka i patriotyzm to były ideały, które miały poczesne miejsce w rodzinie Kalinowskich. Andrzej Kalinowski (ojciec Józefa, późniejszego Rafała) bardzo dbał o należyty poziom intelektualny swoich dzieci, dlatego posyłał je na wyższe i bardzo dobre uczelnie, by tam nabywały wiedzy i mądrości. Dwukrotnie owdowiały, trzykrotnie ożeniony, doczekał dziewięciorga dzieci, nad których wychowaniem religijnym troskliwie czuwały kolejno jego żony. Tak więc podział obowiązków w rodzinie Kalinowskich oparty był na wewnętrznym porządku: matka – kształtowała ducha, ojciec – intelekt. Skądinąd było to bardzo rozsądne logistycznie rozwiązanie i jak się dalej okaże, zdało celująco egzamin w życiu syna Kalinowskich, Rafała.

 

Duchowe rozterki

 

Józef Kalinowski, zanim stał się Rafałem, był studentem, pilnym, przykładającym się do nauki, ale potrafił też krytycznie ocenić dany kierunek i miał odwagę samodzielnie podjąć decyzję o zmianie profilu swej edukacji, gdy np. przeniósł się z Uniwersytetu Agronomicznego, który nie odpowiadał mu programowo, na Akademię Inżynierską w Petersburgu, szukając dla siebie jak najlepszej drogi. Wstąpił również do wojska. Jako dobry student ukończył studia w stopniu podporucznika, a już rok potem był porucznikiem – znać tu efektywność wychowawczą ojca, bo syn ukończył studia i jako młody człowiek z należytym wykształceniem uczestniczył w budowie linii kolejowej Odessa – Kijów – Kursk. Dalsze jego losy mogą sugerować, jakoby wysiłki matki, by wychować syna na człowieka bogobojnego i religijnego, nie były skuteczne, jednak nie jest to do końca prawda. Owszem, młody Józef przeżywa jeszcze przed trzydziestką, i tuż po, głębokie wahania natury religijnej, przechodzi ciężki etap pewnego odseparowania od sakramentów świętych poprzez świadome ich unikanie, zaniedbanie życia religijnego objawiające się w stronieniu od modlitwy, albo trudnościami podczas niej. Józef miał również epizod nie chodzenia na Mszę świętą w niedzielę i wieloletnie życie bez sakramentu spowiedzi. Nie był to jednak wybór wynikający z jego lenistwa, ale raczej z pewnych rozterek duchowych. Stan ten długo nie dawał mu spokoju, Józef zaczyna mocniej zastanawiać się nad swoim życiem, pragnie rozeznać powołanie. Jest przecież w gruncie rzeczy człowiekiem wewnętrznie ukształtowanym, wychowanym w atmosferze zdrowej pobożności, nie potrafi poradzić sobie z sytuacją wewnętrznego rozdarcia i duchowego dysonansu, który przeszkadza mu coraz bardziej i utrudnia normalne życie.

 

Jego wewnętrzna natura nie szuka dla siebie wygody, dlatego też wielkodusznie przyjmuje pod swój dach ubogiego i opiekuje się nim. Zakłada niedzielną szkółkę dla rzemieślników, do której bardziej niż rekrutuje, przygarnia tych najuboższych, tym samym pomagając im odnaleźć się w życiu. Wtedy też Józef zapada na zdrowiu, co staje się bezpośrednią przyczyną jego rezygnacji ze służby wojskowej. Bierze jednak udział w powstaniu styczniowym, skoro już wybuchło, by zaprowadzić dyscyplinę w oddziałach powstańczych. Przecież jest wojskowym, zna się na tym jak mało kto. Niestety, i on sam wśród innych powstańców doczekuje się ostatecznie ciężkich represji i zostaje skazany na Sybir w marcu 1864 roku.

 

Jego początkowy wyrok śmierci zostaje po licznych zabiegach znajomych i rodziny zamieniony na 10 lat ciężkiej katorgi. W czasie odbywania kary, która skrócona została o połowę, nadal nurtują go duchowe rozterki i niepewności – może jeszcze bardziej dotkliwe. W takim stanie przebywa 10 lat, dopiero po tym czasie przystępuje do sakramentu pokuty i pojednania, co otwiera go na głębokie zrozumienie prawd wiary i umiejętność autorefleksji.

 

Nowy człowiek – Rafał

 

Od tej pory codziennie uczestniczy w Najświętszej Ofierze, a co tydzień dostępuje miłosierdzia Bożego w konfesjonale. Józef, prowadząc w skupieniu bogobojny styl życia, nie pozostaje jednak ślepy ani głuchy na potrzeby bliźnich, dostrzega je jeszcze wyraźniej, gdyż obok ubóstwa materialnego widzi – o wiele bardziej dotkliwe ubóstwo duchowe. Dlatego też prócz udzielanych darmo korepetycji z różnych przedmiotów przygotowuje zaniedbaną religijnie młodzież do Pierwszej Komunii świętej. Ludzie widzą jego ofiarność i nieprzeciętne umiejętności, dlatego z czasem zostaje mianowany wychowawcą w szkółce parafialnej dla sierot w Irkucku – to wszystko dzieje się podczas odbywania kary zsyłki. Wtedy też właśnie pojawia się pierwsza ukonkretniona myśl o kapłaństwie. Józef po czasie zastanowienia i modlitwy przywdziewa zgrzebny zakonny habit i staje się Rafałem – nowym człowiekiem. Święcenia kapłańskie przyjmuje, mając 46 lat – będąc więc już człowiekiem w pełni dojrzałym, składa też śluby zakonne, stając się karmelitą, a posługę swą rozpoczyna w Czernej nieopodal Krakowa, ciesząc się u swych przełożonych i wiernych opinią człowieka łagodnego, pracowitego i roztropnego. Przybywają do jego konfesjonału rzesze penitentów, zasłynął bowiem wyjątkową łaskawością w udzielaniu duchowych porad, z delikatnością i spokojem potrafił ukoić niejedno sumienie, które szukało Bożego wybaczenia. Był bardzo dobrym kierownikiem duchowym – niejako paradoksalnie wcześniej nie przystępując do sakramentu spowiedzi przez 10 lat! „Niezbadane są Boże wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi”. Ze względu na niebywałą umiejętność w wychowywaniu młodego pokolenia Rafał zostaje wybrany, by być wychowawcą w nowym Niższym Seminarium w Wadowicach. Jego ofiarną posługę jednak przerywa choroba, która uniemożliwia mu normalne życie. Dlatego rezygnuje z bycia wychowawcą i po krótkich epizodach ozdrowieńczych umiera 8 lat później w 1907 r.

 

Po jego śmierci nikt nie miał wątpliwości, że odszedł kapłan oddany Bogu i człowiekowi, dlatego wszczęty zostaje proces beatyfikacyjny. Wiele osób urzędowo zaświadczyło o gorliwości i miłości ojca Rafała Kalinowskiego. Wielokrotnie mówiono o jego kierownictwie duchowym jako czymś niezwykłym, podkreślano ponadto jego delikatność i sprawiedliwość, a także uczciwe wypełnianie swoich obowiązków. Wskazywano na jego ofiarność w pracy na rzecz ubogich, zwłaszcza dzieci i młodzieży zaniedbanych intelektualnie i religijnie – jaki przedziwny skutek pracy jego rodziców, którzy taki sam wysiłek wychowawczy włożyli w młodego Józefa, zanim ten stał się Rafałem i oddał swe życie na służbę Bogu i człowiekowi. Przyniósł owoc – stokrotny...

 

Aleksandra Wojtyna
Rycerz Młodych 39/1/2014

 
Zobacz także
redakcja czasopisma
W promowaniu ojcostwa potrzebna jest współpraca kobiet i mężczyzn. Bóg Stwórca stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę tak, aby się wzajemnie dopełniali, a nie rywalizowali, tak jak to lansuje świat. Ojciec i matka nie muszą rywalizować w miłości do swoich dzieci, bo ich miłość jest różna i dzieci mają zapotrzebowanie na jedną i na drugą.
 
Wielu ludzi mówi, że nigdy nie usłyszeli od swojego taty: Kocham Cię moje dziecko! Cieszę się, że Cię mam! Dobrze, że jesteś! – z ks. Wojciechem Ignasiakiem o znaczeniu ojcostwa rozmawia redakcja Wieczernika.
 
Agata Pawłowska
Ściśnięta w gęstej ciżbie, popychana tu i ówdzie, stała nieruchomo, wpatrując się z napięciem w pięknego, młodego mężczyznę. Zdjął on swe odzienie i rzucił ojcu pod nogi, pozostając w samej włosienicy. Gawiedź pukała się w czoło, mrucząc: „Szaleniec!” lub śmiała się, pokazując go sobie palcami. Poruszona, wstrząśnięta do głębi duszy, patrząc na Franciszka wiedziała, co ma robić. Pan ją wzywał!
 
wywiad z Bronisławem Wildsteinem
Europa nie chce wspominać o chrześcijaństwie nawet w opisie własnej historii. Takie podejście jest absurdalne, bez względu na to czy ktoś jest chrześcijaninem, czy nie. Jak wyobrazić sobie Europę, na przykład, bez kościołów? Trzeba sobie zdawać sprawę, że ta kulturowa wojna powolutku przenosi się na grunt Polski...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS