logo
Piątek, 10 maja 2024 r.
imieniny:
Antoniny, Izydory, Jana, Solange – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Edward Staniek
Modlitwa mocą
Źródło
 
fot. Nega | Unsplash (cc)


W Nowym Testamencie Jezus włączył w Modlitwę Pańską stałe wołanie: Ojcze, zbaw nas od złego. Człowiekowi wierzącemu nie wolno wyjść na spotkanie ze złem na własną rękę, licząc jedynie na swoje siły. Klęska jest pewna już przy wyjściu na ring. To częsty błąd wielu ludzi.

 

Zło dysponuje potężną mocą. Bóg często osłania nas od jego uderzeń. Nie pozwala też na jego ataki, gdy ono ma nad nami druzgocącą przewagę. Nie próbuje nas ponad nasze możliwości. Jeśli atak zła jest mocniejszy od nas, Bóg jest gotów wspierać nas swoją mocą. Ale w spotkaniu ze złem zostawia nam przestrzeń wolności. Chce, byśmy sami odkryli, że walka ze złem przerasta nasze siły i potrzebujemy Jego wsparcia.

 

W Nowym Testamencie Jezus włączył w Modlitwę Pańską stałe wołanie: Ojcze, zbaw nas od złego. Człowiekowi wierzącemu nie wolno wyjść na spotkanie ze złem na własną rękę, licząc jedynie na swoje siły. Klęska jest pewna już przy wyjściu na ring. Zostaniemy całkowicie znokautowani. To częsty błąd wielu ludzi. Myślą, że ze złem można wygrać przy pomocy własnych sił i swojej inteligencji. To wielkie złudzenie, za które płaci się olbrzymią cenę. Zło jest mocniejsze od nas i znacznie bardziej inteligentne.

 

W dziejach Mojżesza jest taka pokazowa lekcja modlitwy, która stanowi źródło siły dla Izraelitów walczących z Amalekitami. Wydarzenie miało charakter historyczny. Amalekici byli mocniejsi od Izraelitów. Mojżesz wiedział to dobrze, a bitwa musiała się odbyć. Wysyła więc na pole walki Izraelitów pod wodzą Jozuego. Sam natomiast zapowiada szturm do Boga. W tym celu wybiera miejsce wysokie, widoczne dla walczących synów Jakuba i pogrąża się w modlitwie. Zabiega jednak o to, by być znakiem dla walczących mężów. Towarzyszą mu Aaron i Chur.

 

Początkowo Mojżesz stał i trzymał laskę, którą z woli Boga czynił cuda. Trzymał ją na podobieństwo belki krzyża, tak, aby ręce jego były otwarte, rozłożone i wyciągnięte w stronę nieba. Taka postawa męczy. Nie jest łatwo stać godzinami z wyciągniętymi do nieba rękoma. Aaron i Chur obserwujący walkę dostrzegli związek modlitwy Mojżesza z losami bitwy. Mojżesz miał wytrwać w tym niemym wołaniu do Pana. Pomogli mu usiąść, ale nie pozwolili opuścić rąk. Podtrzymywali je. Tak Mojżesz uczestniczył w bitwie, a modlitwą było jego utrudzenie. Chrześcijanie dostrzegli w tej scenie zapowiedź modlitwy ukrzyżowanego Jezusa, który trwał na Golgocie z wyciągniętymi do Ojca ramionami i zwyciężał wroga ludzkości.

 

Amalekici przybyli, aby walczyć z Izraelitami w Refidim. Mojżesz powiedział wtedy do Jozuego: "Wybierz sobie mężów i wyruszysz z nimi na walkę z Amalekitami. Ja jutro stanę na szczycie góry z laską Boga w ręku". Jozue spełnił polecenie Mojżesza i wyruszył do walki z Amalekitami. Mojżesz, Aaron i Chur wyszli na szczyt góry. Jak długo Mojżesz trzymał ręce podniesione do góry, Izrael miał przewagę. Gdy zaś ręce opuszczał, miał przewagę Amalekita. Gdy ręce Mojżesza zdrętwiały, wzięli kamień i położyli pod niego, i usiadł na nim. Aaron i Chur podparli zaś jego ręce, jeden z tej, a drugi z tamtej strony. W ten sposób aż do zachodu słońca były ręce jego stale wzniesione wysoko. I tak zdołał Jozue pokonać Amalekitów i ich lud ostrzem miecza (Wj 17,8-13).

 

Ta scena w szkole modlitwy jest ważna z kilku powodów. Po pierwsze, ona odsłania wartość postawy ciała w modlitwie. Jeśli to jest modlitwa prośby o umocnienie w walce, potrzebna jest w niej ofiara. Modlitwa z wyciągniętymi do nieba ramionami jest postawą prośby o moc. Bywają sytuacje, w których potrzebne jest przyjęcie takiej właśnie postawy i to wcale nie musi być postawa w gronie osób modlących się charyzmatycznie. To może być czysto osobista modlitwa, znana tylko Bogu i temu, kto się modli.

 

Postawa ciała świadczy o tym, w jakiej mierze mamy świadomość tego, przed Kim stoimy, do Kogo zanosimy wołanie. Nasze ciało też się modli, a czyni to swoją postawą.

 

Po drugie, Mojżesz zanosi modlitwę ze świadomością tego, że jest znakiem dla innych. Nie mógłby być znakiem, gdyby nie przyjął takiej postawy. Postawa, w jakiej się modlimy na oczach innych, na przykład w świątyni, lub w mieszkaniu, gdy obserwują nas domownicy, jest znakiem naszej wiary i naszej modlitwy. Tej postawy nie należy lekceważyć. Bywa, że człowieka nie stać na intelektualny wysiłek. Zmęczenie może być duże, a dobrowolnie przyjęta postawa - pełna szacunku i pokory - jest owocną modlitwą.

 

Po trzecie, Mojżesz wie, że zło jest blisko i atakuje w sposób szczególny. Trwa bitwa. On zaś się modli. Ufa w zwycięstwo. Wie, że walczący muszą dać z siebie wszystko, że niejeden z nich zginie, ale w bitwie ważą się losy narodu i śmierć w niej ma sens. On wie, że Bóg jest po stronie walczących.

 

To wydarzenie z życia Mojżesza otwiera oczy na udział człowieka wierzącego we wszelkich zmaganiach z potęgą zła. Jeśli nie jest on na polu bitwy, to może wspierać walczących swoją modlitwą. Ona jest źródłem siły.

 

Tak bywa, gdy wspieramy ludzi bliskich załamania, bliskich klęski, prosząc Boga, aby otrzymali dodatkowe wsparcie... Tak się modlimy, gdy alkohol wygrywa z naszym ojcem, matką lub bratem. Tak bywa, gdy zwątpienie zakrada się do serc walczących o życie, lub gdy złe środowisko pochłania syna lub córkę... Tak bywa, gdy pokusy atakują naszych bliskich, a ci nie mają już siły z nimi walczyć.

 

Modlitwa jest źródłem Boskiej mocy, wciąż nie odkrytym w naszym świecie.

 

ks. Edward Staniek
Źródło, 8 kwietnia 2007

 
Zobacz także
ks. Andrzej Draguła

Doświadczenie Jana, Tomasza i Marii Magdaleny wskazuje, że wiara popaschalna będzie się opierała na nowym rodzaju znaków – na chuście grobowej, apostolskim świadectwie Magdaleny, a przede wszystkim na słowie Pisma. Emaus to nie tylko homilia, rozmowa uczniów w drodze, do której to rozmowy włącza się sam Jezus jako Nieznajomy Wędrowiec. Emaus to także niezwykle ciekawa dialektyka widzenia i nierozpoznania, rozpoznania i niewidzenia, obecności i nieobecności Jezusa.

 
Ewelina Steczkowska

Modlitwę, wyciszenie, a nawet włączenie się w rytm klasztornego dnia oferują zakony kontemplacyjne ludziom świeckim. A oni z tego zaproszenia coraz częściej korzystają. Dla kogo cisza? Czego szukają? Odpowiedzi na to pytanie już wiele lat temu udzielił papież Paweł VI: „Współczesnemu człowiekowi brakuje uporządkowania, brakuje modlitwy, pokoju; brakuje mu samego siebie. By zdobyć znowu panowanie nad sobą i duchową radość, wypada mu szukać drogi do benedyktyńskiego klasztoru”.

 
ks. Edward Staniek
Nikogo z ludzi Chrystus tak nie pochwalił jak Jana syna Elżbiety i Zachariasza. Nawet o swojej mamie nie wypowiedział publicznie tak pięknych i ciepłych słów jak o nim. Łączyło ich nie tylko pokrewieństwo, lecz i przyjaźń. Znał jej tajniki ich wspólny uczeń Jan, syn Zebedeusza, autor czwartej Ewangelii. Jan obserwując wzrost popularności Jezusa cieszy się i – jak przystało na dobrego przyjaciela – dobrowolnie ustępuje Mu miejsca. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS