logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
dkn Adam Nowak
Sztuka ... moralność. Koniunkcja czy alternatywa?
Obecni
 


Stan współczesnej moralności

Gdy medytujemy nad stanem współczesnej moralności, niejako od razu nasuwa się znana nam wszystkim przypowieść biblijna, która w literaturze i sztuce stała się dla wielu inspiracją, a przez to pewnego rodzaju leitmotivem. To historia, którą relacjonuje Ewangelia (poniżej wersja seminaryjna – z ćwiczeń katechetycznych):
 
W dalekiej, na wschodzie położonej krainie,
która z wiary w Jedynego Boga słynie,
zdarzyła się taka oto historyja.
Gospodarz dobrze majątkiem swym zarządzający,
dwóch synów: Starszego i Młodszego mający,
kochał ich nad życie i wolę ich szanował,
dał im wolność, by każdy z nich o sobie decydował.
Młodszy, wierząc w siły swoje, 
zażądał majątku swej części i ruszył w podboje.
Bawił się, hulał, wydawał pieniądze,
zaspokajał pragnienia, namiętności i żądze.
Wówczas przyjaciół życzliwych miał mnóstwo.
Lecz, gdy pieniądze się skończyły i popadł w ubóstwo,
sam został, jak palec, przez wszystkich zapomniany,
na łaskę fortuny i ślepego losu zdany.
Ciężko pracował, ze świniami jadał,
był bowiem w takim stanie, że wiele nie wymagał.
Przypomniał sobie jednak, że u ojca swego
przecież żył dostatnio, nie brakowało mu niczego.
Wtem w sercu do domu powrót postanowił,
by go ojciec choć jako niewolnika do pracy przysposobił.
Wraca do swoich zgnębiony, znużony...
Rzecze: „Tato! Zgrzeszyłem wobec Boga i względem ciebie!”
A ojciec tak mówi do niego wzruszony:
„Wielkieś mi uczynił pustki w domu moim,
mójże synu kochany, tym odejściem swoim!
Dajcie mu szatę, pierścień, sandały...
Weselcie się i bawcie, bo wrócił on cały!”
Kiedy tak powiedział, zaraz wyprawili
ucztę biesiadną. Gdy wszyscy tańczyli,
Starszy syn z pola wracał strudzony,
zastaną zabawą zaiste zaskoczony.
Wówczas serce jego zazdrością zapałało
i jakby tego jeszcze było mało,
z pretensją dobiega do ojca swojego
i pyta usilnie – „Dlaczego?”
– nie dostał tuczonego cielca od niego.
Zaś ojciec z miłością patrzy na syna,
wyjaśnia mu, że przecie to radosna nowina,
bo „ten brat twój był umarły, a znów ożył,
zaginął, a odnalazł się”.
 
Zapewne czytelnik źródło tego opowiadania dostrzegł w pięknej przypowieści „o miłosiernym ojcu”, noszącej także tytuł „o synu marnotrawnym”, którą odnajdujemy w Ewangelii według św. Łukasza (15,11-32). Nawołuje ona przede wszystkim do nawrócenia i czynienia pokuty, a „sprawiedliwych” upomina, by nie osądzali, jak to krytycznie czyni w przypowieści starszy syn, który nigdy nie przekroczył nakazu ojca. Zauważyć możemy dramatyczną różnicę w podejściu do grzechu i jego świadomości. Syn marnotrawny upadł, czynił zło przeciw Bogu i ludziom. Ale z poziomu świńskiego błota, niezwykłego upodlenia, dostrzega swój błąd, żałuje, podnosi się, wraca do ojca i doświadcza jego miłosierdzia.

Moralny marazm

Natomiast dziś grzęźniemy w gnoju oferowanym nam przez współczesnych. Pod przykrywką wolności, tolerancji i nowoczesności podawane są nam treści, które niczym kamień młyński przywiązany do szyi, ciągną nas w dół ku zgubie i potępieniu. Trwamy w moralnym marazmie, nie czujemy nakładanego nam brzemienia, co gorsza – godzimy się na nie. Myśląc, że pozjadaliśmy wszystkie rozumy, przekrzykujemy się i uważamy, iż jak nas słychać, to mamy rację. Niczym papugi coraz głośniej i agresywniej powtarzamy kłamstwa podawane nam przez media i pseudoautorytety. Bombardowani głupotą, stajemy się coraz głupsi. „Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę”. Brak nam własnego rozumu, krytycyzmu, własnej oceny sytuacji. Nie chodzi tu o krytykanctwo, ale o zdrowe kierowanie się prawdziwymi wartościami. Dziś wygodniej nam trwać w grzechu, a jedynie raz na jakiś czas wychodzić z niego dzięki sakramentowi pokuty i pojednania. Deklarujemy się jako osoby wierzące, ale niepraktykujące... – to jest chyba największe kłamstwo współczesności. Nie można równocześnie wierzyć i nie praktykować! Jak zatem możemy wyrazić naszą wiarę i miłość do Jezusa, jeśli nie przez modlitwę, wspólnotę oraz życie religijne? Chrystus wzywa nas do życia w prawdziwej wolności, którą możemy odnaleźć tylko w Nim samym. Do życia w czystości, z dala od bagna grzechu. Nie można wchodzić w dialog ze złem, bo z góry jest się skazanym na niepowodzenie.
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
ks. Przemysław Marek Szewczyk
Wiara Kościoła, że najdoskonalszym wyobrażeniem Słowa Bożego nie jest ani stworzony świat, ani święte księgi, lecz człowieczeństwo Jezusa Chrystusa, pociąga za sobą w konsekwencji głębokie przekonanie chrześcijan, że udział w Słowie Bożym (a tym samym w Bogu) człowiek zdobywa nie tyle przez znajomość spraw ziemskich i boskich, ile przez sposób życia na wzór Jezusa. 
 
ks. Andrzej Maryniarczyk SDB
Rąbka tajemnicy próbują odsłonić religie, określając sens i wartość cierpienia. Jeśli sięgniemy do religii chrześcijańskiej, widzimy, że w jej centrum widnieje prawda o Krzyżu i o Zmartwychwstaniu: wszelkie cierpienie, a także i śmierć są wkomponowane w ekonomię ludzkiego zbawienia...
 
Łukasz Kaźmierczak
Tradycja modlitewna, którą możemy w jakiś sposób łączyć z różańcem – w sensie intencji, sposobu i celu odmawiania – sięga III wieku. Ówcześni pustelnicy chrześcijańscy, anachoreci, używali właśnie kamieni do odliczania kolejnych modlitw. Tak czynił choćby Paweł z Teb, który stawiał sobie za cel pobożne i skupione codzienne odmawianie trzystu modlitw. Pustelnicy wierzyli, że jest to najlepsza broń do walki z pokusami Szatana, a także wypełnienie Chrystusowych słów skierowanych do apostołów, że „zawsze powinni się modlić i nigdy nie ustawać” (Łk 18, 1). 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS