logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Dariusz Zalewski
Walka duchowa
Cywilizacja
 


Nie ma innej opcji na przetrwanie

Wawrzyniec Scupoli uważał, że konieczność walki duchowej można przyrównać do sytuacji człowieka, który nagle znalazł się w zamkniętym pomieszczeniu razem z dzikim zwierzęciem[1]. Jego przeżycie uzależnione jest od podjęcia walki. Nie może się zastanawiać, odkładać konfrontacji na później, lecz zmuszony jest do natychmiastowego przystąpienia do działań. Jeśli tego nie zrobi, po prostu zginie. Nie ma innej opcji na przetrwanie.

Porównanie to wskazuje, że zwycięstwo nad sobą w dążeniu do wieczności jest czymś nieuchronnym, czego nie da się obejść, "przeczekać", czy w jakikolwiek inny sposób zlekceważyć. Człowiek zmuszony jest podjąć ten wysiłek, w przeciwnym razie, tak jak w zamkniętym pomieszczeniu bez walki zostanie rozszarpany przez "dziką bestię", tak w sensie duchowym zostanie przygnieciony przez własne słabości i w konsekwencji zwyciężony przez szatana[2].

Wychowanie klasyczne a dążenie do świętości

Walka duchowa to zatem zmaganie z siłami ciemności i własnymi słabościami w celu osiągnięcia świętości. Czym różni się ona od klasycznego wychowania? Wychowanie w sensie starożytnej paidei polega na usprawnianiu ciała, umysłu i ogólnie sfery emocjonalno-popędliwej, w celu przygotowania człowieka do dorosłego życia. Bez nabycia podstawowych umiejętności i sprawności dobre funkcjonowanie w dorosłym życiu jest niemożliwe.

Klasyczna paideia usprawniała człowieka w kontekście życia ziemskiego, ale – jak zauważył F. W. Foerster – chrześcijaństwo nadało pracy wychowawczej głębszy sens. Teraz człowiek wychowywany jest już nie tylko do tego, aby sprawnie funkcjonować przez tych kilkadziesiąt lat jego bytowania na Ziemi, ale również po to, by zdobyć wieczność. W tym sensie wychowawcza praca rodziców jest już formą walki duchowej (zmaganiem się z "bestiami"), której ostatecznym efektem powinno być wyposażenie dzieci w narzędzia niezbędne do skutecznej, samodzielnej walki duchowej w życiu dorosłym.

Rozróżnienie środków naturalnych i nadprzyrodzonych

W związku z powyższym należy podkreślić, że celem niniejszego tekstu nie jest opis usprawnienia mającego na celu przygotowanie do życia w społeczeństwie, w rodzinie itp., lecz właśnie opis zmagania prowadzącego do osiągnięcia wieczności. Oczywiście jedno z drugim jest silnie powiązane i w praktyce trudne do rozdzielenia.

Przezwyciężanie siebie i podążanie ku świętości odbywa się przy użyciu środków naturalnych i nadnaturalnych. Te pierwsze odwołują się do środków będących w dyspozycji człowieka (hartowanie ciała, różne formy kształtowania cnót przy motywowaniu się emocjami, argumentami intelektualnymi itp.). Te drugie sięgają bezpośrednio po pomoc Bożą (modlitwa, sakramenty itp.), przy czym należy pamiętać, że to rozróżnienie jest umowne. Bez Boga nic uczynić nie możemy! (J 15, 5). Sfery: nadprzyrodzona i przyrodzona w rzeczywistości wzajemnie się przenikają. Np. czy cnota męstwa polegająca na złożeniu ofiary z własnego życia nie ma charakteru nadprzyrodzonego? W czasach rzymskich legionista nie otwierał się tu na pomoc Boga, ale nabywał cnotę w wyniku wychowania czy ćwiczenia wojskowego. W przypadku chrześcijan męstwo jest przede wszystkim darem Stwórcy, który obdarza ich łaską dzięki odpowiedniej pracy wychowawczej oraz modlitwie[3].

Innym przykładem może być post. W sensie religijnym jest on bardzo skutecznym sposobem wypraszania łaski Bożej, z drugiej strony – również na sposób przyrodzony, czysto ludzki bardzo skutecznie kształtuje wolę. Człowiek pokonując jeden z najsilniejszych popędów przyjemnościowych ogólnie udoskonala swój charakter i wzmacnia siłę wewnętrzną. Warunek jest tylko jeden – post musi być przeprowadzany roztropnie[4].

Plan działania i postanowienie

Pierwszym zadaniem stojącym przed osobą świadomą konieczności podjęcia pracy nad sobą jest opracowanie planu działania. Plan ogólny powinien uwzględniać dłuższy okres (np. rok, pół roku, miesiąc), zaś szczegółowy powinien odnosić się do działań podjętych w konkretnym dniu i zawierać przede wszystkim środki, dzięki którym realizowane są konkretne cele duchowe.

Najczęstszym błędem w przygotowaniu tego rodzaju planów jest takie planowanie, które zamiast odnosić się do środków poprzestaje na celach. Np. ktoś planuje, że chce wyeliminować ze swego życia wadę lenistwa. Jeżeli to postanowienie będzie polegało jedynie na chceniu (wyznaczeniu sobie ideału) bez wskazania na sposoby dochodzenia do niego, to w takiej sytuacji trudno oczekiwać sukcesów. Takie postanowienie ma bowiem charakter emocjonalnej zachcianki. Gdy emocje odejdą, ono również utraci jakąkolwiek wartość. Już Arystoteles zauważył, że rzeczywiste postanowienie dotyczy środków. Nie postanawiamy przecież, że będziemy zdrowi, ale jakie lekarstwa zażyjemy, aby osiągnąć zdrowie![5]

Jak widzimy w wymiarze teoretycznym (celu) postanowienie dotyczy danej wady i odpowiadającej jej cnoty, z drugiej – w wymiarze praktycznym (metody) odnosi się do czynności, dzięki którym dana cnota zostaje wypracowana.

 

 
1 2 3  następna
Zobacz także
Sławomir Rusin
Mamy bardzo silną potrzebę doświadczenia obecności Boga. Ona może być, i często jest, szczera, ale Bóg to nie są nasze uczucia – nawet te najpobożniejsze. Niedawno rozmawiałem ze studentką, która uważa, że nie wierzy, ale "bardzo chciałaby być nawrócona". Kiedyś uczestniczyła w spotkaniu grupy modlitewnej i tam przez chwilę poczuła Bożą obecność. Kiedy jednak wyszła ze spotkania, odczucie minęło. Czy to był Bóg?

O dojrzewaniu w wierze z o. Jackiem Prusakiem SJ, teologiem i psychoterapeutą, rozmawia Sławomir Rusin
 
ks. Wojciech Przybylski

Pewnie wielu podpisałoby się pod taką oto definicją szczęścia: być zdrowym i nie chorować, mieć dobrze płatną pracę, mądre dzieci, kochanego męża czy żonę, zabezpieczony byt materialny. Wiemy jednak, że zazwyczaj te elementy nie występują razem. A jak szczęście rozumiał Jezus? Mówił o nim w Kazaniu na Górze (zob. Mt 5, 1-12), kiedy wypowiedział osiem błogosławieństw.

 
Marek Ziaja
Tak rzadko to dostrzegamy i uświadamiamy sobie, że te zwykłe 45 minut to tak naprawdę cud na miarę..., bez miary. Myślę, rzecz jasna, o czasie „zwykłej” Mszy Św. Piszę „zwykłej”, bo ona nigdy nie będzie – zwykła. To, co się wtedy dzieje przerasta naszą wyobraźnię, naszą wiarę, a nawet wiarę i możliwości poznawcze całego Świata...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS