logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Emilia
Zwierzenia
materiał własny
 


 Spotkanie ze świadkami
 
Miałam niespełna osiem lat, kiedy po raz pierwszy zapukali do nas Świadkowie Jehowy. Przyjechaliśmy właśnie z wakacji. Rodzice zaprosili ich na rozmowę. Po kilku spotkaniach wyrazili zgodę na poznawanie ich nauk.
W formie pierwszej zmiany rodzice postanowili zlikwidować choinkę. Wraz z bratem bezskutecznie próbowałam bronić dotychczasowych zasad. Rodzice postanowili podporządkować się nowym kierownikom wiary, a nam przychodzący panowie, przetłumaczyli, iż „mikołaj to diabeł” więc nie możemy go święcić ani ubierać drzewek. Jako przerażone tym faktem dzieci daliśmy za wygraną. Z czasem, w naszym domu zaczęto wprowadzać coraz bardziej rygorystyczne zmiany. Odseparowano nas od znajomych, koleżanek, kolegów. Nasze młode życie skupiało się na obecności w szkole, zebraniach Ś.J. oraz głoszeniu ich „nowin”. Nie dostrzegaliśmy nawet jak bardzo różnimy się od innych.
 
Zupełnie obce było nam poczucie braku rozrywki, przyjemności, przyjaciół. Jeżeli nawet odczuwaliśmy taką potrzebę, tłamsiliśmy ją tak, aby nikt tego nie dostrzegł. Z tęsknotą w oczach patrzyliśmy na bawiących się rówieśników. Odwiedzające się koleżanki, kolegów, wyjeżdżające turnusy. Nie mówiąc już o szkolnych imprezach, choinkach, udzielaniu się w komitecie czy jakichkolwiek innych działalnościach, które jak wszystko były zabronione. Brakowało nam niezbędnego czasu do nauki, odpoczynku, relaksu. Właściwie te pojęcia były nam zupełnie obce. Uczono nas, iż należy wykorzystywać każdą minutę cennego życia, strasząc negatywna oceną w dniu armagedonu.
Wpajane zasady, ponaglania, motywowania ukierunkowały mnie na pracoholika, któremu nie wiele jest potrzebne do szczęścia.
 
Przemyślenia
 
Dopiero dzisiaj, jako trzydziestokilkuletnia osoba dostrzegam, iż obrabowano nas z poczucia bycia sobą, poczucia swojej wartości, indywidualności i prawa do dokonywania własnych wyborów oraz co najważniejsze z najpiękniejszych lat życia. Mnie z dziecięcych, mojego brata (ś.p.) niestety prawie z wszystkich.
 
Mam dość
 
Po raz pierwszy w wieku dziesięciu lat, marzyłam o tym aby rodzice od nich odeszli. Niestety. Pomimo ciągłych awantur, narzucania im zdania, poniżania, rodzice ufnie kroczyli naprzód, tłumacząc nowych współwyznawców niedoskonałością ludzi. Mając naście lat głęboko zastanawiałam się nad sensem i logiką ich wiary. Jednakże w sytuacji mentalnej izolacji społecznej, zakazu czytania „świeckiej literatury”, jak nazywano wówczas publikacje innych wydawnictw, braku kontaktu z jakimikolwiek osobami duchownymi nie miałam porównania podglądów, podobnie jak nigdzie nie znajdowałam odpowiedzi na zadawane pytania. Ostatecznie pod presją odwiedzających nas osób w wieku czternastu lat zostałam ochrzczona. Bez przekonania o słuszności decyzji, zastanawiając się co ja właściwie robię. Byłam wówczas zbyt słaba aby powiedzieć nie. Nie potrafiłam się przeciwstawić czy też oznajmić, iż nie wierzę w którykolwiek z ich poglądów.
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Emilia
Miałam niespełna osiem lat, kiedy po raz pierwszy zapukali do nas Świadkowie Jehowy. Przyjechaliśmy właśnie z wakacji. Rodzice zaprosili ich na rozmowę. Po kilku spotkaniach wyrazili zgodę na poznawanie ich nauk. W formie pierwszej zmiany rodzice postanowili zlikwidować choinkę. Wraz z bratem bezskutecznie próbowałam bronić dotychczasowych zasad...
 
Emilia
Sfery religijności nie można więc nie doceniać czy wręcz lekceważyć. Nierozwijana właściwie, może się stać łatwą „żertwą” różnego typu „szarlatanów”, „boskich działaczy” czy „sezonowych proroków”. To oni z łatwością wkradają się podstępnie w tę tak delikatną sferę życia osobowego, niszcząc ją, a nierzadko degenerując...
 
Mądrzejsza
Gdy człowiek oddaje swoją duszę, wtedy pozbywa się najcenniejszej części siebie. Czyni tak świadomie lub nie. O ludzką duszę walczą różne sekty, organizacje, grupy pseudoreligijne. Z tej walki można wyjść obronną ręką lub zostać pokonanym. Ja oddałam kawałek siebie sekcie nazywanej Międzynarodowym Towarzystwem Świadomości Kriszny Bhakta Yoga...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS