logo
Niedziela, 12 maja 2024 r.
imieniny:
Dominika, Imeldy, Pankracego, Nereusza, Achillesa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Marek Dziewiecki
Dorastanie do świętości
Wydawnictwo Pomoc
 


Wychowanie dojrzałego człowieka jest nie tylko najważniejszym zadaniem kolejnych pokoleń. Jest to również zadanie najtrudniejsze, gdyż człowiek - mimo swojej wielkości - ponosi bolesne konsekwencje grzechu pierworodnego. Jest kimś jedynym pośród istot naszej planety, kto potrafi krzywdzić samego siebie do śmiertelnych uzależnień i samobójstw włącznie. Właśnie dlatego nie jest możliwy rozwój człowieka bez wysiłku i dyscypliny, bez norm moralnych i współpracy z Bogiem, bez czujności i stawiania sobie twardych wymagań, bez sprzeciwiania się złu w sobie i wokół siebie oraz bez pomocy Zbawiciela.
 
 

Wydawca: Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa Pomoc
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7256-880-9
Format:110x180
Stron:272
Rodzaj okładki:Miękka

 
Kup tą książkę  
 

 
A może niepotrzebna jest wiara?

Wiara to pewność, że Ten, 
który mnie stworzył,
najlepiej wyjaśni mi moją tajemnicę.
 
Większość ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że bez kontaktu z Bogiem ich życie staje się zagrożone, a mimo to wiele osób przeżywa poważne trudności w budowaniu przyjaźni z Bogiem. Jedną z trudności jest fakt, że kontakt z Bogiem opiera się na wierze. Tymczasem człowiek współczesny chciałby opierać własne życie na pewności, na dowodach, na wiedzy zwanej naukową. Często słyszę wypowiedzi typu: 
 
"W kontakcie z człowiekiem opieram się na wiedzy i pewności. Tymczasem w kontakcie z Bogiem muszę zdobywać się na wiarę. A to jest trudne, gdyż wiąże się z ryzykiem". 
 
Takie rozumowanie wydaje się słuszne, ale w rzeczywistości nie jest prawdziwe. Opiera się bowiem na błędnym założeniu, że nasze więzi z ludźmi nie niosą ze sobą ryzyka i że nie wymagają zawierzenia. Tymczasem nie tylko nasze więzi z Bogiem, lecz także więzi z drugim człowiekiem nie są możliwe bez wiary i zaufania! 
 
To, że drugi człowiek mnie kocha, że chce mnie chronić i szanować, że jest wobec mnie szczery, że chodzi mu o moje dobro - to wszystko nie podlega dowodom! Tutaj nie można nigdy osiągnąć pewności! Przyjęcie od kogoś miłości jest zawsze aktem zawierzenia. Drugi człowiek może mi jedynie dawać znaki przyjaźni czy szczerości. Ale jego wnętrze, jego motywacje, jego nastawienie do mnie pozostaje przede mną zakryte. Mogę jedynie uwierzyć w szczerość jego znaków i na tej wierze budować z nim więzi. Mogę też nie uwierzyć i pozostać samotny, zalękniony, nieufny wobec wszystkich. 
 
Podobnie przedstawia się sprawa naszych więzi z Bogiem. Bóg daje nam znaki swojej obecności i miłości: w spotykanych osobach, w wydarzeniach, w głosie naszego sumienia. Jeśli mamy otwarte oczy i wrażliwe sumienie, to bez trudu odkrywamy, że cały świat i całe nasze życie jest wypełnione Jego znakami. A największym znakiem jest Jezus Chrystus, dzięki któremu mogliśmy dosłownie zobaczyć Boga na ziemi i przekonać się, że kocha nas dosłownie nad życie. Syn Boży przyszedł przecież do nas, mimo że wiedział, iż niektórzy ludzie postanowią wydać go na śmierć krzyżową. 
 
Wbrew pozorom więzi z Bogiem wymagają zwykle mniejszego wysiłku wiary niż więzi z ludźmi, bo drugi człowiek daje nam często sprzeczne znaki, które nas niepokoją. Czasem okazuje nam życzliwość i przyjaźń, a za chwilę ten sam człowiek potrafi dawać znaki agresji, obojętności czy egoizmu. Tymczasem Bóg obdarowuje nas zawsze miłością i prawdą. Ale Jego znaki docierają tylko do tych, którzy mają oczy i chcą widzieć, mają uszy i chcą słyszeć. 

Warto postawić sobie pytanie: 

Czy jestem świadomy tego, że nie tylko więzi z Bogiem, lecz także więzi z człowiekiem oparte są na wierze? 
Czy pamiętam o tym, że z nikim nie mogę zbudować bliższych więzi, które nie wymagałyby wiary i zaufania oraz nie wiązały się z ryzykiem? 
Czy jestem człowiekiem zdolnym do obdarowania moim zaufaniem tych, którzy okazują mi życzliwość? 
A może nie ufam nawet samemu sobie? Wtedy nie potrafiłbym zaufać nikomu: ani Bogu, ani człowiekowi.  

Zobacz także
Przemysław Radzyński
Zaraz po sprzedaniu Józefa kupcom, od pozostałych synów Jakuba odłączył się Juda. Zamieszkał w jednym z kananejskich miast i ożenił się z kobietą, która urodziła mu trzech synów: Era, Onana i Szelę. Zadaniem ojca było znalezienie najstarszemu dziedzicowi żony, która rodząc kolejnych mężczyzn umocni i przedłuży ród. Wówczas młodzi nie mieli wiele do powiedzenia. 
 
ks. Edward Staniek
Czas szukania i czas tracenia. Mądry umie szukać drogocennej perły i umie tracić wszystko, co posiada, aby ją nabyć. O tych dwu umiejętnościach mówi jasno Jezus. Kto nie umie szukać, nie znajdzie. Kto nie umie tracić, nie potrafi zrezygnować z tego, co posiada, by mieć coś cenniejszego...
 
Paweł Paszko OFMCap

Człowiek w Biblii pracuje. Chociaż Pismo Święte nie podaje definicji pracy ani nie rozwiązuje wszystkich problemów z nią związanych, słowo Boże rzuca ciekawe i ważne światło na ludzkie działanie, ukazując zarazem jego wartość i trud. Człowiek od początku korzysta z dzieła stworzenia i opiekuje się nim, wypełniając nakaz Stwórcy: „czyńcie sobie ziemię poddaną” (Rdz 1,28). Ów pierwotny dobrostan polegał na tym, że „Pan Bóg wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał” (Rdz 2,15), a więc – aby tam pracował.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS