Zagrożona nadzieja
Nadzieja nie zależy od tego,
co mam lecz od tego, co daję.
W życiu doczesnym każdy z nas doświadcza wielu trudności czy sytuacji, które stanowią zagrożenie dla nadziei. Pierwszym źródłem zagrożenia nadziei jest brak czegoś pozytywnego, a zatem czegoś, co jest ważne w życiu i co stanowi źródło pewności siebie. Przykładem może tu być brak dobrego zdrowia czy wykształcenia, brak pracy czy mieszkania. Dla nastolatków może to być brak "swojego" chłopaka czy "swojej" dziewczyny, brak radości i zainteresowania ze strony rówieśników, a nawet brak ściągawki na klasówkę czy kieszonkowego, którym można dowolnie dysponować.
Każdy z nas mógłby bez wysiłku spisać listę cech, rzeczy czy osób, których mu brakuje. A każdy taki brak przyczynia się do osłabienia nadziei.
Drugim źródłem zagrożeń w tym względzie jest utrata czegoś lub kogoś. Utrata to coś bardziej bolesnego niż brak, gdyż oznacza ona zniknięcie czegoś co już miałem, co czasem było wręcz dla mnie skarbem lub zerwanie więzi z kimś, do kogo się już przyzwyczaiłem i kto mnie wspierał. Utrata może dotyczyć bardzo wielu rzeczy i spraw, począwszy od utraty urody (często z powodu stosowania tych kosmetyków, które są szkodliwe), zdrowia, pieniędzy, ale także utrata wolności (np. poprzez uzależnienia) lub strata jakiejś ważnej osoby. Ta ostatnia strata jest szczególnie bolesnym ciosem dla nadziei.
Jedyne, czego człowiek nie może stracić, to życie. Jest możliwa jedynie utrata życia doczesnego, ale wtedy przechodzi ono w wieczne istnienie, gdyż Bóg nie wycofuje nigdy raz ofiarowanego daru życia. Można natomiast stracić nadzieję w życiu i nadzieję na zbawienie, a to sprawia, że życie staje się nieznośnym ciężarem.
Kolejnym zagrożeniem nadziei jest lęk przed utratą czegoś, co jest pozytywne i ważne. To chyba najczęstsze, a zarazem najbardziej powszechne źródło niepokoju w naszych czasach. Są ludzie, którzy nie odczuwają jakiegoś istotnego braku, ani nie przeżyli jakiejś bolesnej straty. Nie ma natomiast ludzi, którzy byliby wolni od obaw o możliwość utracenia czegoś cennego. Naszą cywilizację można wręcz nazwać cywilizacją lęku, gdyż obecnie podsycanie tego lęku wynika nie tylko z naturalnej kruchości i słabości człowieka, ale też ze świadomego działania tych, którzy na naszych lękach i obawach pragną zarobić. W konsekwencji obserwujemy obecnie dążenie wielu ludzi do "ubezpieczania się" w każdej możliwej dziedzinie oraz do "zabezpieczania się" od każdego potencjalnego zagrożenia.
Radykalna utrata nadziei grozi tym ludziom, których filozofia życia opiera się na szukaniu przyjemności za każdą cenę. W takiej sytuacji znajdują się między innymi alkoholicy, narkomani i erotomani. Ludzie uzależnieni są w rozpaczliwej sytuacji, dlatego że dla chwili przyjemności czy dla doznania emocjonalnej ulgi poświęcają zdrowie, sumienie i radość, a często nawet życie. Uzależnienie od przyjemności powoduje bardzo nieprzyjemne skutki i prowadzi do utraty nadziei.
W podobnej sytuacji są ci ludzie, którzy uwierzyli w mit o istnieniu łatwego szczęścia. Powtarzają oni dramat grzechu pierworodnego. Poddają się bowiem archaicznej iluzji, że sami odróżnią dobro od zła i że będą jak bogowie. Tego typu naiwne oczarowanie miłą fikcją prowadzi do dramatycznego rozczarowania, gdyż kończy się - jak u pierwszych rodziców - utratą raju i nadziei. Radość i nadzieję można znaleźć jedynie w twardej rzeczywistości. W świecie fikcji jedynie cierpienie jest rzeczywiste.